Juliusz Ćwieluch: – Wzorem gimnazjalnych imprez zacznijmy od trzech szybkich.
Małgorzata Wójcik: – Nie wszyscy gimnazjaliści mają takie wzory.
Ale większości przyprawiono taką gębę. Pierwszy szybki – likwidować gimnazja?
Nie.
Czy w gimnazjach jest dobrze?
Nie.
Da się to naprawić?
Tak.
To już mamy bazę do rozmowy na temat gimbazy. Dlaczego nie likwidować?
Przemawia za tym kilka powodów. Podział na szkołę podstawową i gimnazjum jest dopasowany do funkcji rozwojowych dziecka. W 12., 13. roku życia dziecko zaczyna mocno odróżniać się od tych młodszych. Odłączenie gimnazjalistów od uczniów szkoły podstawowej wpisuje się więc w cykl rozwojowy. W efekcie, pracując z tymi uczniami innymi metodami i w innych warunkach, można znacznie więcej z nimi osiągnąć pod względem edukacyjnym. Oczywiście pod warunkiem, że zapewnimy im pracę z nauczycielami, którzy są przygotowani do pracy z młodzieżą na tym etapie rozwoju.
Po latach obserwacji i badań gimnazjalistów mnie najbardziej przekonuje taki prosty argument, że gimnazjum jest szansą edukacyjną dla wielu dzieci. Jeżeli ktoś źle funkcjonował w szkole podstawowej, tzn. wyrobił sobie opinię wśród nauczycieli i kolegów z klasy, że jest marnym uczniem, to zostanie tak ustawiony w hierarchii klasy do samego końca.
Zostanie oficjalnym klasowym głupkiem.
Gimnazjum dla tych uczniów jest szansą na nowy początek. Dlatego najczęściej wybierają gimnazja poza rejonem. Nie chcą kontynuować nauki ze swoją poprzednią klasą. Chcą zacząć od nowa.
Czy przejście do gimnazjum dodatkowo prowokuje w dzieciach agresję, czy też jest to wpisane w psychologię rozwoju?