Zimą plażą i morzem interesują się głównie morsy – miłośnicy lodowatych kąpieli. Lecz nie tym razem. Nad morzem trwają dyskusje, jak gospodarować tą cenną przestrzenią, o którą latem ludzie toczyli boje przy użyciu parawanów. W Świnoujściu władze rozpoczynają właśnie procedurę planistyczną dla plaż. Miasto ma plan zagospodarowania przestrzennego dla całej dzielnicy nadmorskiej, włącznie z plażą, ale nie do końca spełnia on oczekiwania włodarzy. Chodzi o więcej trwałej infrastruktury, o jej gabaryty i estetykę. A także o rozstrzygnięcie kwestii wynajmowania plaż hotelom. Nic oryginalnego. Nie to, co w Gdańsku, który zelektryzował mieszkańców wizją „renaturyzacji” swojego pasa nadmorskiego.
Krajobrazy wydmowe
Magistrat odpalił pomysł jeszcze latem. Była mowa o odtwarzaniu wydm, przywracaniu roślinności wydmowej, otwieraniu widoków na morze, o tym, że miasto chce, by krajobraz przypominał ten z początków ubiegłego wieku. – Wtedy plaża była znacznie szersza, nie było siatek czy drutów kolczastych otaczających wydmy – opisywał Maciej Lorek, dyrektor Wydziału Środowiska. – Wejścia na plażę nie zawsze biegły w sposób prostopadły do morza, często miały wygląd deltowy. Także wydmy nie były w całości zalesione, dzięki czemu istniały osie widokowe, których dziś brak.
Dyrektor Lorek jako jedno ze źródeł inspiracji wskazywał cypel helski. Tam przywrócono dawny wygląd wydmy. Wykarczowano gatunki obce, jak róża pomarszczona i wierzba kaspijska. Wydmą puszczono wokół cypla pomosty spacerowe na palach. Gdańskowi też marzyła się kładka na wydmie, puszczona równolegle do nadmorskiego deptaka. Jako pierwsze zafundowało ją sobie Świnoujście. Tam chciano zbudować 4 km pomostów, aż po granicę z Niemcami. Skończyło się na 800 m.