Łódź uważa, że to ją Linda obraził, dlatego zaczęła w internecie obrażać Lindę, przypominając mu, że nie ma prawa mówić źle o Łodzi, bo to miasto czterech kultur, podczas gdy on nie reprezentuje żadnej kultury, a w dodatku jest mocno przebrzmiałą gwiazdą, która za wszelką cenę stara się być kontrowersyjna.
Linda twierdzi, że Łodzi nie mógł obrazić, bo Łódź kocha, chociaż jednocześnie nie ukrywa, że „to miejsce wygląda tak, jak wygląda”, co mieszkańców Łodzi drażni, bo w końcu każdy wygląda tak, jak wygląda, Bogusława Lindy nie wyłączając. Z tym że akurat w Łodzi nikt nie ma do niego o ten wygląd pretensji. Tak czy inaczej Łódź jako Łódź może by jakoś Lindzie wybaczyła, gdyby Linda niepotrzebnie nie zaczepił meneli, tworzących w Łodzi środowisko silne, zwarte i niechętnie wybaczające. Ale ponieważ zaczepił, zamieszkali przy ul. Włókienniczej przedstawiciele tego środowiska przystąpili do akcji odwetowej, polegającej na wyzywaniu Bogusława Lindy od żuli oraz przeszkadzaniu mu w kręceniu na tej ulicy filmu, w którym wcielał się w postać awangardowego artysty Strzemińskiego. Jak informują media, gdy tylko zaczynały się zdjęcia i przed kamerą stawał Linda – Strzemiński, w okolicznych kamienicach na full włączano disco-polo, co chwilę ktoś niby przypadkowo wchodził w kadr, z okien w stronę Lindy – Strzemińskiego leciały woreczki z wodą, piaskiem, a czasem jajko. Podobno pierwszego dnia filmowcy musieli nawet zapłacić mieszkańcom Włókienniczej za możliwość dokończenia zdjęć.
Wielu łodzianom nie podoba się hipokryzja Lindy, który zarzucił im menelstwo z pozycji osoby światowej i spożywającej alkohol w sposób kulturalny, tymczasem w Łodzi pamięta się, jak przed laty Linda podjeżdżał na Włókienniczą kupować wódkę na melinie, a kiedyś nawet zasnął w solarium niedaleko Grand Hotelu.