Społeczeństwo

Stop mowie nienawiści

Mizerski na bis

Polityka
Szanowny Panie Redaktorze, jestem skromnym posłem z trzeciego szeregu, a piszę powodowany troską o to, jak trudno jest w dzisiejszych czasach być w naszym kraju politykiem.

Świadczy o tym choćby brutalny atak „Gazety Wyborczej”, której redaktor naczelny niedawno na pierwszej stronie ogłosił: „Mamy po dziurki w nosie polityków. Ich cynizmu, karierowiczostwa, tego, że traktują nas jak ciemny lud. Politycy porzucili wielkie projekty na rzecz żałosnych zabiegów o łaskę ludu, byle utrzymać, byle zdobyć władzę. Kiedyś bywali mężami stanu, dziś to domokrążcy handlujący błyskotkami i wazeliną”.

Następnie ten redaktor otwarcie nawołuje czytelników do przemocy fizycznej, słowami: „zajmij się politykami, zanim oni zajmą się tobą”, co moim zdaniem jest absolutnym skandalem.

Jak Pan widzi, to nie jest kraj dla polityków, przeciwko którym się szczuje, którymi się niesprawiedliwie pomiata, mówi im się, co mają robić, czy nie dopuszcza do komunii, żeby osłabić ich religijny autorytet. Żąda się od nas, żebyśmy jako politycy coś robili, ale przecież wiadomo, że jakbym chciał coś robić, tobym sobie poszukał pracy, a nie szedł do polityki. Nie oszukujmy się, gdyby polityk miał robić wszystko, czego się od niego wymaga, to nie miałby czasu na nic innego. Wszystkich odstraszają przypadki takie, jak posła Burego, który na Podkarpaciu robi tak wiele, że aż przypłaca to oskarżeniami o ustawianie konkursów w NIK i wpływanie na szefa tej instytucji. A ja się pytam, co w tym wpływaniu dziwnego, skoro wiadomo, że Bury jest bardzo wpływowym politykiem, na co latami pracował?

Jak mamy w ogóle coś robić, kiedy nieustannie patrzy się nam na ręce, kontroluje, podsłuchuje i na wszystko każe przedstawiać rachunki. Niektórym kolegom utrudnia się pracę i pod byle pretekstem odbiera immunitety, które wiadomo, jak są im potrzebne, żeby mogli robić to, co robią.

Polityka 41.2015 (3030) z dnia 06.10.2015; Felietony; s. 115
Oryginalny tytuł tekstu: "Stop mowie nienawiści"
Reklama