Najcięższa atmosfera zrobiła się przed piątkiem, czyli już w poniedziałek. Pani Danusia wezwała swoje kucharki, bo miała im do ogłoszenia świetną wiadomość. – Dziewczyny, w piątek będzie popcorn – i teatralnie zawiesiła głos. Dziewczyny nabrały powietrza. Ale życie znają, więc łatwo ich nie kupisz. – Taki normalny, dla ludzi? – spytała Anuszka. Anuszka jest z Ukrainy. Niby w Polsce już swoje przeżyła, ale ciągle jeszcze potrafi z pytaniem jakimś wylecieć, że z nóg ścina. – No taki dopuszczony. Z kaszy gryczanej. Zresztą popcorn jest popcorn. Da się na taką drobną zakąskę. W menu wytłuści. Jak zobaczą ten popcorn, to głowę sobie tym zajmą. Żyć nim po prostu będą, a nie tylko od rana, że ryba niedobra – psychologicznie rozbierała sytuację, jak to szefowa.
Dziewczyny już nawet za tą wizją podążały. Widziały, jak wysypują ten popcorn na małe talerzyki. A te talerzyki znikają tak szybko i... I wtedy Anuszka znowu się odezwała. – Dopuszczony z solą czy bez? Pani Danusia jeszcze jakoś próbowała bronić tego popcornu, że to nowy produkt, że użyte ziarno ma w sobie naturalną słodkość, a jednocześnie lekko goryczkowy posmak, który nie wymaga stosowania soli, że w smaku zbliżony do kukurydzy. Ale widziała, jak z dziewczyn uchodzi powietrze. – To już lepiej iść trawy narwać. W smaku podobna, a taniej będzie – powiedziała Anuszka. I szlag trafił podwieczorek, popcorn, a na końcu panią Danusię.
Trzy tygodnie wcześniej
Rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie żywienia dzieci w szkołach i przedszkolach ma zaledwie pięć stron. Mogło być nawet krótsze, bo sporo podpunktów się powtarza. W tym dwa szczególnie często – bez dodatku soli i bez dodatku cukru.
Ukazało się w piątek 28 sierpnia 2015 r.