Społeczeństwo

Granice miłosierdzia

Tragedia uchodźców stawia przed nami pytanie, czy w jej obliczu powinniśmy być ludźmi?

W PiS przeważa opinia, że okazywanie człowieczeństwa lepiej zachować na bardziej uroczyste okazje. W tej sprawie musimy być ostrożni i w żadnym razie nie możemy się poddawać niemieckiemu dyktatowi. Bo dla uchodźców człowiekiem można być, ale do pewnych rozsądnych granic. Konkretnie tymi granicami są granice Polski, które uchodźcy muszą uszanować i które powinny być dla nich absolutnie nieprzekraczalne.

„Poucza się nas, jakie miłosierdzie mamy stosować” oburza się na antenie Radia Zet poseł Jaworski z PiS, który deklaruje, że jako katolik przeciwko miłosierdziu nic nie ma, o ile jest ono dostrojone do aktualnej sytuacji. A ta, jak wiadomo, grozi islamizacją, gwałtami, zanieczyszczaniem kościołów i stopniowym zanikaniem polskości.

Zdaniem Jaworskiego miłosierdzie „wymaga myślenia”, a także odpowiedzialności, której niestety rząd Ewy Kopacz nie wykazuje. Dlatego nieodpowiedzialnemu miłosierdziu Kopacz, polegającemu na przyjmowaniu uchodźców, PiS przeciwstawia miłosierdzie polegające na tym, żeby żadnych uchodźców nie przyjmować, tylko odsyłać ich z powrotem do obozów w Libanie, Jordanii i Turcji, gdzie będzie im lepiej. Dopóki uchodźcy będą w tych obozach pozostawać, będą się cieszyć naszym miłosierdziem i my to miłosierdzie będziemy mogli im okazywać.

Osobiście uważam, że możemy się za nich także pomodlić. Jako Polacy nieraz pokazaliśmy światu, że przed modlitwą się nie uchylamy i chętnie pomodlimy się w każdej sprawie, która tego wymaga. Wiemy, że w wielu krajach starej Unii brakuje osób umiejących się modlić, dlatego możemy się pomodlić także w ich imieniu, pod warunkiem że tamte kraje w ramach europejskiej solidarności przyjmą od nas uchodźców, którzy mieli do nas przyjechać.

Niektórych polityków PiS zasmuca apel polskiego Kościoła o to, aby udzielać uchodźcom gościny w naszych parafiach.

Polityka 40.2015 (3029) z dnia 29.09.2015; Felietony; s. 4
Reklama