Dorobek w dziedzinie polskości mediów nie jest zadowalający, bo na razie „Gazetę Polską” mamy tylko jedną, tymczasem zdaniem Jarosława Kaczyńskiego chodzi o to, żeby takich gazet było jak najwięcej, a najlepiej, żeby były same takie gazety. Wielu dziennikarzy pracuje w niepolskich gazetach czy telewizjach, myśląc, że pracuje w polskich, i dopiero prezes PiS albo któryś z biskupów musi im uzmysłowić, że nie, za co zresztą w tych gazetach i telewizjach spotyka ich brutalna i bardzo niepolska reakcja.
Niepolskość mediów, zwłaszcza publicznych, bardzo doskwiera Barbarze Bubuli, byłej członkini KRRiT, autorce projektu zasadniczej reformy mediów publicznych, zaprezentowanego na konwencji PiS w Katowicach. W projekcie Bubula proponuje „uspołecznienie i zdekolonizowanie tego, co w okresie 25 lat zostało w dziedzinie środków przekazu Polakom zabrane”, jak również „wzmocnienie medialnego przebudzenia”, które zaowocowało wyborem Andrzeja Dudy na prezydenta. Nad wzmacnianiem i pogłębianiem przebudzenia miałyby czuwać nowe władze mediów publicznych, cieszące się zaufaniem PiS, bo szalenie ważne, żeby nie dać się ponownie uśpić. „Wybór A. Dudy pokazał, że stworzyliśmy własne sposoby komunikowania się”, twierdzi Bubula. Teraz chodzi o to, żeby te sposoby przenieść do mediów publicznych, mających służyć „budowaniu tożsamości narodowej”.
W tym celu autorka projektu widzi konieczność pojawienia się w publicznych mediach wielkich produkcji opartych na klasyce polskiej literatury, a także seriali „wypełniających białe plamy w świadomości historycznej polskiego narodu” (przynajmniej dwóch rocznie). Zdaniem posła Sellina chodzi również o to, żeby w tej świadomości „przestała dominować pedagogika wstydu i antypatriotycznego rewizjonizmu”, a zaczęła dominować „duma z naszej przeszłości” oraz „nasz punkt widzenia w dialogu z innymi narodami”.