Dlatego z zadowoleniem przyjąłem inicjatywę Narodowego Centrum Kultury w związku z przypadającą w 2016 r. okrągłą tysiąc pięćdziesiątą rocznicą odbycia się tego chrztu. Chodzi o nabór do programu Chrzest 966, którego celem strategicznym jest „zwiększenie świadomości Polaków na temat roli i znaczenia chrztu Polski jako jednego z najważniejszych wydarzeń w historii państwowości polskiej oraz jego wpływu na kształt współczesnej Polski”. Ukazaniu tego znaczenia mają służyć organizowane w ramach Chrztu 966 „festiwale, wystawy, koncerty, happeningi, przeglądy, warsztaty, spektakle teatralne, nagrania audio-video oraz różne działania interdyscyplinarne”.
Uważam, że świadomość znaczenia chrztu Mieszka I wciąż jest nie za wysoka, dlatego trzeba ją zwiększyć. Zajęci codziennymi sprawami, nie myślimy o fundamentalnej roli tego chrztu, która nie przedostaje się do naszej świadomości. Nie zadajemy sobie pytania, czy gdyby nie śmiała decyzja Mieszka I, zapoczątkowująca historyczny proces chrzczenia Polaków, Polska w ogóle byłaby dziś Polską, a Polak Polakiem? Osobiście uważam, że nie, gdyż nieochrzczony Polak mógłby być co najwyżej Arabem albo buddystą. Gdyby Mieszko się nie ochrzcił, polskie dzieci nie mogłyby dziś nawet pójść do Pierwszej Komunii, aby dostarczyć swoim rodzicom masy wzruszeń, a następnie otrzymać w prezencie należne im rowery górskie, rolki i smartfony. W Polsce zamieszkanej przez osoby nieochrzczone o wiele słabiej rozwinięte byłyby katolickie wartości, a także Kościół, co oczywiście byłoby na rękę jego wrogom, którzy całą sytuację mogliby wykorzystać do usunięcia religii ze szkół oraz ataków na episkopat i niektórych biskupów.
Część osób twierdzi, że gdyby Mieszko I mógł przewidzieć, w jaką stronę pójdzie rozwój polskiego Kościoła, dwa razy by się zastanowił, zanimby się ochrzcił.