Nowelizacja ustawy antynarkotykowej, delegalizująca m.in. 114 substancji używanych do produkcji dopalaczy, weszła w życie 1 lipca. Traf chciał, że tego samego dnia zaczęła działać nowelizacja Kodeksu karnego, która ogranicza stosowanie aresztu do najdrastyczniejszych przypadków. Sąd uznał, że zatrzymany dzień wcześniej 20-latek z Katowic, handlarz dopalaczy, który przyznał się do winy, takim przypadkiem nie jest. Obwołany szybko „królem dopalaczy”, został wypuszczony za kaucją w wysokości 10 tys. zł.
Z wolnej stopy będzie odpowiadał także pierwszy król dopalaczy – Dawid B. Kilka tygodni temu wpłynął wreszcie do sądu akt oskarżenia przeciwko jednemu z bohaterów wydarzeń sprzed pięciu lat, czasu pierwszego antydopalaczowego wzmożenia. – Dawid B. jest oskarżony w dwóch sprawach. W jednej o rozbój i pozbawienie wolności, a w drugiej o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia innych osób przez sprzedawanie dopalaczy. W tej drugiej sprawie oskarżeni są także dwaj inni mężczyźni, którzy produkowali dopalacze – relacjonuje prokurator Krzysztof Kopania z łódzkiej Prokuratury Okręgowej. Jak dodaje, sformułowanie takiego zarzutu wymagało lat mozolnej, żmudnej pracy. – Korzystaliśmy z ekspertyz próbek środków sprzedawanych w sklepach Dawida B. Ponadto prześledziliśmy skutki ich zażycia u ponad 50 osób, które trafiły po nich do szpitali. Bez tego nie było szans na utrzymanie aktu oskarżenia.