Joanna Podgórska: – Od wybuchu afery taśmowej minął ponad rok. Ludzie już zapominają, co kto mówił, ale ośmiorniczki przykleiły się do polityków na dobre, jako przejaw wielkopańskich fanaberii.
Prof. Henryk Domański: – Bo to stosunkowo mało znana potrawa i gdyby zapytać reprezentantów ogólnopolskiej próby losowej, powiedzmy dwa tysiące osób, to pewnie bardzo mały odsetek zadeklarowałby, że próbował ośmiorniczek. My nasze badania na temat wzorów jedzenia, w których pytaliśmy Polaków o znajomość różnych potraw, robiliśmy przed aferą taśmową i o ośmiorniczki nie pytaliśmy. Trudno to było przewidzieć.
Ale pytaliście o mule, potrawę z tej samej półki.
Tak – i wyszło, że próbowało ich ponad 27 proc. wyższych kierowników i inteligencji, 13 proc. pracowników umysłowych, 15 proc. właścicieli małych firm, 5 proc. robotników i tylko 1,5 proc. rolników. Jednak nie wiemy dokładnie, jak ludzie odpowiadają, gdy pytamy o rzeczy mniej znane. Część osób może odpowiadać twierdząco, mimo że nie mieli z potrawą żadnych doświadczeń, bo brzmi to prestiżowo. W każdym razie z naszych badań wynika, że te ekskluzywne potrawy najbardziej różnicują poszczególne klasy społeczne. Styl jedzenia, tak jak poziom wykształcenia, dochody czy władza, jest wyznacznikiem społecznej wyższości i niższości. To element kapitału konsumpcyjnego, który obiektywnie różnicuje ludzi, a jest raczej słabo rozpoznany: co się je, gdzie, z kim? W Polsce nie badano tego dotąd pod kątem nierówności społecznych i właściwie nie mamy naszych badań z czym porównywać.
Gdzie Polak je?
Wciąż najczęściej w domu. Stosunkowo najrzadziej w domu jedzone jest śniadanie. Łatwo to wyjaśnić, bo ludzie spieszą się do pracy i odkładają jedzenie na później.