Z 23 aptek, które sprawdziliśmy, tabletka ellaOne była w sprzedaży tylko w sześciu. W kolejnych sześciu obiecywano zamówić ją w hurtowni na następny dzień. Reszta farmaceutów tłumaczyła, że tabletki nie ma także w hurtowniach. W Farmedzie w Wągrowcu aptekarka odmówiła sprzedaży, bo „nie chce ponosić ryzyka”. W Malborku natomiast farmaceutka najpierw upierała się, że rozporządzenie jeszcze nie weszło w życie. Pytana, czy jeśli przyjdziemy z rozporządzeniem w ręku, to zamówi tabletkę w hurtowni, powiedziała, że bez recepty nie ma o tym mowy. W końcu stwierdziła, że „w tym wszystkim kieruje się sumieniem” i jako farmaceuta ma prawo odmówić.
Podobne głosy od kobiet z całej Polski zbiera na swojej facebookowej stronie Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. – Z dostępnością bywa różnie. W dużej mierze zależy to od regionu. Najgorzej jest w Lubelskiem i na Podkarpaciu – ocenia Krystyna Kacpura, szefowa Federacji.
Tłumaczenie, że tabletek nie ma w hurtowniach, mogło być po części prawdziwe. Kategoria dostępności ellaOne została zmieniona decyzją Komisji Europejskiej 7 stycznia, a firma A&D Pharma Poland, która jest dystrybutorem ellaOne, dostała oficjalne jej potwierdzenie kilkanaście dni później. To oznaczało konieczność dostosowania opakowań i ulotek do nowej kategorii dostępności leku. Pierwsza partia leku w nowym opakowaniu dotarła do hurtowni na przełomie marca i kwietnia, a kolejna w połowie kwietnia. – W tej chwili nie ma już przeszkód, by ellaOne była dostępna w aptekach w całej Polsce – twierdzi Paweł Wakor z firmy A&D Pharma.
Apteka straci licencję?
Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorz Kucharewicz twierdzi, że nie ma sygnałów, by aptekarze odmawiali sprzedaży tabletki „dzień po”, a nawet gdyby miał, nie zamierza się tą kwestią zajmować, bo wymusić dostępności tego preparatu nie można.