Telewizornie w całej Polsce przez cały dzień pokazywały te banery. Bo były emocje. Nie dość, że awantura, to jeszcze jakiś przechodzień ubliżał władzom dzielnicy za straszne porównanie pani prezydent do rosyjskiego prezydenta, tak że przekleństwa trzeba było wypikiwać. – Wywieszenie tak ostrego baneru było konieczne – objaśnia Krzysztof Zygrzak, nowo wybrany burmistrz Bemowa. – Inaczej nie mogliśmy się przebić do mediów. A przebicie było konieczne, bo władze chcą rządzić, lecz nie mogą.
Pokrótce: wybrany burmistrz Bemowa nie podoba się pani prezydent, bo jest z komitetu Jarosława Dąbrowskiego – a jego pani prezydent odsądza od czci i wiary. Nie wydając pełnomocnictw, zablokowała Zygrzakowi pracę. Choć wybory wygrał, a do tego jego komitet wsparło pięciu członków PO z Bemowa, zyskując w ten sposób 14-głosową większość, bez pełnomocnictw nie może wydać ani złotówki, mianować albo odwoływać pracowników.
Na stronie internetowej putinwarszawy.pl ludzie Dąbrowskiego odpowiadają więc pani prezydent, że w sprawie burmistrza Zygrzaka reprezentuje ona „sieć układów i powiązań”, „kłamstwa i hipokryzję”, „represjonowanie mieszkańców”, „prześladowanie opozycji”, „propagandę i cenzurę”, a także „kolesiostwo oraz partyjniactwo”.
Spisek wiadomych sił
Sam Jarosław Dąbrowski był burmistrzem Bemowa od 2006 r. W ekspresowym tempie, poza kolejką, przyznał mieszkanie komunalne matce swojej przyjaciółki. Przyłapany twierdził, że nie miał o tym zielonego pojęcia, a wywlekanie sprawy przed wyborami (w 2010 r.) to dzieło politycznych graczy, zamach na demokrację, prześladowanie i celowe eskalowanie konfliktów. Ekspresowy przydział mieszkania został mu jednak darowany i jeszcze w 2013 r.