Słownik Miejski.pl definiuje to pojęcie jako „przestarzały, niemodny”. W czasach upadku analogowej telewizji, przenoszenia danych kontaktowych do telefonu, a notatek do chmury nie ma w tym nic dziwnego. W końcu technologie analogowe są masowo zastępowane cyfrowymi. Okazuje się, że analogicznie jest z ludźmi. Ci, którzy na cyfrę nie przejdą, stają się analogowi – niedzisiejsi. Co trzeba, żeby dołączyć do tej grupy? Wystarczy np. pisać na papierze: „Jestem analogowa, wszystko zapisuję w notesie” – czytam na forum. Albo nie umieć korzystać z pilota („Ja nawet często mam problem z obsługą pilota. Mąż się śmieje, że jestem analogowa”). Michał Boni, jeszcze jako minister administracji i cyfryzacji, przyznawał w TOK FM, że cały rząd jest przestarzały: „Rząd jest analogowy, a społeczeństwo już w dużej części sieciowe”.
Ale granica jest płynna. Czasem wystarczy nie radzić sobie z systemem GPS, który pozwala zaznaczać i odnajdywać miejsca na mapie. Autorka zabiurkowany.blox.pl relacjonuje historię z wyprawy na grzyby: „No i gdyby nie to, że upuściłam tę pinezkę przy samochodzie, to nikt z nas by nie trafił, wszyscy by się pogubili w tym lesie”. Analogowy w tym kontekście jest ten, kto nie zrozumiał, że ta „pinezka” to nie zwykły przedmiot, tylko symboliczne oznaczenie na smartfonowej mapie miejsca, gdzie należy wrócić. Nie trzeba jednak lasu, analogowy osobnik może się czuć zagubiony nawet we własnym domu.