Społeczeństwo

Balia z proszkiem

Balia z proszkiem. Płynął jachtem, skazali go za przemyt

Jacht „Baila” Jacht „Baila” UK Border Agency
Miała być wyprawa życia, na Karaiby. Coś jak autostopem przez ocean. Dla Piotra Pachni zakończyła się wyrokiem 24 lat więzienia. Za przemyt niemal pół tony kokainy na jachcie „Baila”, czyli „Tańcz”.
Tomasz Dylik i Piotr PachniaUK Border Agency Tomasz Dylik i Piotr Pachnia

Piotr Pachnia: lat 33, wielbiciel hokeja i bramkarz w amatorskiej drużynie Smoków. Aktualnie osadzony w jednym z więzień w Anglii. Do winy się nie przyznaje. Jego wersja: o ukrytych na jachcie narkotykach nic nie wiedział. Miał problemy rodzinne, kryzys. Ogłoszenie o poszukiwaniu towarzysza podróży w wyprawie na Karaiby wynalazł w sieci, na portalu społecznościowym. Postanowił pojechać. Kapitana jachtu Tomasza Dylika, który zamieścił to ogłoszenie, wcześniej nie znał. Uzbierał wymagane 10 tys. dol. i we wrześniu 2011 r. wszedł w Gdańsku na pokład „Baili”. To tyle.

47-letni Tomasz Dylik, szukający towarzysza podróży, był doświadczonym i cenionym żeglarzem. Wcześniej pełnił funkcję bosmana na żaglowcu „Gedania” w prestiżowych międzynarodowych regatach, pływał też na słynnym wśród żeglarzy „Fryderyku Chopinie” jako drugi mechanik. W 2009 r. po raz pierwszy w Polskim Rejestrze Jachtów Morskich wpisał się jako właściciel Skippera 53 o imieniu „Power”, zwinnego stalowego 20-metrowego jachtu zbudowanego w 1991 r. w greckiej stoczni, z 200 m kw. żagli, na 10 osób załogi. Dylik zamieszkał na tym jachcie. Do Polski właściwie nie zawijał.

W maju 2011 r. zgłosił w rejestrze zmianę nazwy jachtu na „Baila”, czyli „Tańcz”. Dziś, po niemal trzech latach, ta nazwa wydaje się policyjnym z pionu antynarkotykowego znamienna. – Wygląda na chęć zatarcia po sobie śladów, bo jego jacht zdążył trafić na listę jednostek podejrzewanych o przemyt narkotyków. Był kilkakrotnie zatrzymywany i przeszukiwany, między innymi przez Francuzów na Martynice. Innym razem, gdy chciał wpłynąć do Miami, testy Amerykanów wskazały obecność narkotyków. Zresztą zawsze w testach pojawiały się na nim ślady, ale nigdy nie znaleziono ich samych – przyznaje policjant.

Polityka 34.2014 (2972) z dnia 19.08.2014; Społeczeństwo; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Balia z proszkiem"
Reklama