Oto nowe słówko Jarosława Kaczyńskiego („Gazeta Polska”): „Dlaczego rząd, który uprawia mikromanię narodową i prowadzi politykę, która Polskę osłabia i niszczy, ma być z punktu widzenia Rosji czymś złym?”. Mikromania to prawdopodobnie coś przeciwstawnego do megalomanii, ale jak się to uprawia?
Leszek Miller myśli dobrze. O sobie i o prezesie. Na uwagę: „Panu, jeśli chodzi o diagnozę, coraz bliżej do Jarosława Kaczyńskiego”, odpowiada („wSieci”): „Jeżeli inteligentni ludzie oceniają określoną sytuację, to nie jest dziwne, że mają często te same poglądy”.
Tomasz Terlikowski („Do Rzeczy”) dostrzegł z radością, że „katolicka opinia publiczna zaczyna budzić się z drzemki (…), a »Gazeta Wyborcza« wraz z zaprzyjaźnionymi mediami przestają mieć władzę nad narracją polskich biskupów. Ci ostatni jakby przestali się lękać mówienia prawdy także o rzeczach niewygodnych dla liberalnej opinii publicznej”. Teraz już łatwiej być biskupem niż liberałem.
Reżyser Krystian Lupa na łamach „Tygodnika Powszechnego” pyta: „Co to jest »obraza uczuć religijnych«? (…) To narzędzie atawistyczne, utrzymujące wierzących w stanie dzieciństwa: nie wolno im, jak dzieciom, mówić pewnych rzeczy, a oni – jak dzieci – reagują automatycznym oburzeniem (…). Czy nie lepiej zastąpić to w obecnym świecie nakazem poszanowania drugiego człowieka w przestrzeni publicznej? Wtedy nasi rodzimi katolicy mieliby dużo do nadrobienia”.
Za to Michał Danielewski w „Dużym Formacie” zachęca do autorefleksji: „Dlaczego to, co robimy, tak bardzo ich rani, że aż w proteście wychodzą na ulicę?