Społeczeństwo

Tercet egzotyczny

Czasami szkoda, że sprawy poważne – Ukraina, wybory europejskie oraz grube ryby Obama i Putin – przesłaniają sprawy błahe, bo tam można się nieźle ubawić. Występuje tam na przykład tercet egzotyczny. Oto Artur Zawisza, kiedyś poseł, obecnie jeden z liderów Ruchu Narodowego, wykłada swoje credo na łamach „Rzeczpospolitej”. Zapytany o spalenie tęczy i atak na ambasadę rosyjską szef brygad narodowych mówi: „Zdarzają się takie spięcia, choć my ich nie organizujemy. Każde z nich miało miejsce w obszarze realnego konfliktu społecznego. Albo nielegalnie okupowany pustostan w śródmieściu stolicy, albo prowokacyjna homotęcza, albo ambasada państwa kojarzącego się z rozbiorami, Katyniem i Smoleńskiem. Nie chcę przez to powiedzieć, że walki uliczne są naszym sposobem na politykę” – mówi Zawisza, po czym dodaje, że jego ugrupowanie to ludzie młodzi, nic dziwnego, że „w środowiskach narodowych jest zwiększony stopień aktywności ulicznej. Wedle zasady krew nie woda. Staramy się panować nad tymi emocjami, ale agresja policji nie zawsze nam pomaga. Reprezentujemy żywioł młodych patriotów”.

Wracając do tęczy, Zawisza mówi, że nie narodowcy ją spalili, „ale wcale jej nie żałujemy i dziś protestujemy przeciw jej odbudowie. Formacja polityczna musi umieć wygrywać swoje racje także na ulicy”. Tęcza ma według Zawiszy charakter kontrkulturowy, „została zdefiniowana (przez kogo? – D.P.) jako homotęcza, która ma promować postawy dewiacyjne. Ruch Narodowy mówi: stop propagandzie pederastów oraz stop ideologii gender”.

„Zwiększony stopień aktywności ulicznej” to nic innego jak przemoc, awantury, bijatyki i wandalizm. Nie trzeba być „dewiantem i pederastą”, żeby takie metody odrzucać.

Polityka 19.2014 (2957) z dnia 06.05.2014; Felietony; s. 110
Reklama