Anthelme Brillat-Savarin urodził się w 1755 r. we francuskim miasteczku Belley. Pochodził z rodziny prawników i sam przygotowywał się do zawodu sędziego. Rozpoczął karierę od tamtejszego sądu. Wkrótce potem wybrano go do Stanów Generalnych, a później do Konstytuanty. Rewolucyjne czasy spowodowały, że musiał uciekać przed gilotyną. Dotarł aż do Nowego Jorku. Tu żył, ucząc francuskiego i grając na wiolonczeli w orkiestrze operowej. Wieczory spędzał w tawernach w towarzystwie francuskich emigrantów. Czasem zasiadał przy stole ze znajomymi Anglikami. Najczęściej bywał w tawernie pana Little’a.
Pewnego razu – a było to w trakcie karnawału – Anglik Wilkinson, plantator z Jamajki, wraz ze swym przyjacielem o wyglądzie drwala zaprosił Savarina oraz jego francuskich kompanów – wicehrabiego de la Massue i Jeana-Rodolphe’a Fehra – na kolację, która miała być pojedynkiem przy stole. Savarin umiejętnie przygotował swą ekipę. Wszyscy trzej zjedli olbrzymią ilość gorzkich migdałów, które neutralizują skutki wypitego wina. Anthelme pouczył też towarzyszy, by jedli drobnymi kęsami, a często.
W tawernie czekali na nich gospodarze, którzy o pojedynku zawiadomili pół Nowego Jorku. Na stole stał olbrzymi indyk i nie mniejszy rostbef. Do tego gotowane korzenie, sałata z surowej kapusty oraz tort z konfiturami. Najpierw podano lekkie francuskie wina czerwone. Potem było porto i madera. Do deseru, na który składały się: masło, ser, orzechy kokosowe i inne orzechy, zaczęto podawać słodkie wódki zrobione z wina i malin. Nie zabrakło też ponczu.
Francuzi spisywali się dzielnie, nie widać było po nich działania alkoholu.