Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Cha cha cha

Z życia sfer

Ostatnio jednym z częściej używanych w polskich mediach słów jest słowo na cha.

Publicyści, nawet katoliccy, z przykrością odnotowują, że ma to niestety związek z wyborem nowego papieża. Cha, mimo że energicznie wykropkowywane i wypikiwane, wciska się do dzienników informacyjnych, felietonów i programów telewizji śniadaniowej oraz zapładnia wyobraźnię niektórych polityków, zarówno wierzących, niewierzących, jak i tych o jeszcze innej ­orientacji.

Jako pierwsza w wysokie cha uderzyła artystka Ewa Wójciak, dyrektorka Teatru Ósmego Dnia, nazywając nim papieża Franciszka z dalekiej Argentyny. Dziś tłumaczy, że cha w jej ustach było jak najbardziej uzasadnione tym, że swego czasu była w Argentynie, gdzie zapoznała się z bestialstwem tamtejszej junty i współpracujących z nią biskupów, w tym aktualnego papieża.

Trwa dyskusja, czy Ewa Wójciak, jako osoba kierująca placówką dotowaną przez państwo, mogła czy nie mogła cha w Internecie użyć? Zdaniem jednych nie mogła, gdyż swoim cha dotknęła i uraziła osoby wierzące, dla których papież jest osobą świętą i zastępcą Chrystusa na Ziemi. Z kolei zdaniem innych nie mogła, gdyż użycie cha w przestrzeni publicznej jest okropnie wulgarne, ale ponieważ użyła, to trudno, niech się wstydzi.

Natomiast zdaniem jeszcze innych, Wójciak mogła cha użyć, gdyż jest emocjonalną kobietą i bezkompromisową artystką zaszokowaną wyborem Franciszka na głowę Kościoła, czemu po prostu dała stosowny wyraz. Zresztą wyskoczyła z tym cha wcale nie w przestrzeni publicznej, a prywatnej (Facebook), w której swobodne użycie cha nie powinno nikogo oburzać.

Problem w tym, że cha, którym do niedawna publicznie najchętniej posługiwali się pisarze, performerzy, celebryci i reżyserzy w rodzaju Kazimierza Kutza, krąży teraz w tej przestrzeni, odbija się szerokim echem i ląduje na ustach polityków i komentatorów. Cha twardo stanęło również pomiędzy Ewą Wójciak a radnymi miasta Poznania, którzy chcą wyrzucić je z debaty publicznej, a Ewę Wójciak z posady dyrektorki stworzonego przez nią teatru. Z kolei środowiska intelektualne i artystyczne bronią Ewy Wójciak, twierdząc, że wolność ekspresji, nawet wulgarnej, jest święta. W opinii tych środowisk, wyrzucając Ewę Wójciak ze stanowiska, radni mogą okazać się większymi cha niż cha, które ujawniła artystka.

Polityka 14.2013 (2902) z dnia 02.04.2013; Felietony; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Cha cha cha"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną