Instytucja patrona przeżywa ostry kryzys, dzisiejsi patroni to często ludzie wczorajsi, którzy do patronowania się nie nadają np. z powodu niewłaściwych życiorysów lub szkodliwych poglądów. Ponieważ niektóre z tych osób od dawna nie żyją, szansa na to, że zmienią poglądy na takie, dzięki którym w dalszym ciągu będą się nadawały na patronów, jest niestety niewielka.
Potrzeba nam patronów dla przedszkoli, szkół, mostów, stadionów, a nawet list wyborczych do europarlamentu. Rozchwytywani są zwłaszcza kandydaci zmarli, o których wiadomo, że patronowania nie odmówią. Niestety, pula tych kandydatów jest ograniczona, dlatego coraz chętniej sięga się po osoby jeszcze żyjące. Niektórzy śmiało sięgają po samych siebie, np. Janusz Palikot, który z powodu braku lepszych kandydatów postanowił osobiście zostać patronem ruchu swojego imienia, co wywołało ostry sprzeciw polityków PiS.
Nie jest to zresztą jedyny patron, jaki nie podoba się PiS. Radni tej partii alarmują, że w Warszawie wszędzie roi się od podejrzanych patronów ulic. Na pisowskiej liście, sporządzonej na podstawie zasobów IPN, znalazło się 16 nazwisk skompromitowanych patronów, uwikłanych „w działalność antypaństwową wobec marszałka Józefa Piłsudskiego, sprzyjanie Sowietom, a także aktywność w czasach stalinowskich”. PiS zabiega o wprowadzenie na ich miejsce ludzi zaufanych, lepiej nadających się do patronowania. Kilka miesięcy temu wiceprezes PiS Mariusz Kamiński wydał okólnik nakazujący stołecznym działaczom rozpoczęcie poszukiwań nowych kandydatów i przesyłanie ich danych osobowych do partyjnej centrali. Miejmy nadzieję, że jakieś godne zaufania i w nic nieuwikłane osoby uda się w zasobach IPN znaleźć.
Patronów zmieniają także niektóre urzędy. Premier Tusk nadał niedawno stanowisku ministra spraw wewnętrznych imię i nazwisko prawnuka wielkiego pisarza Henryka Sienkiewicza. Nowe imię i nazwisko ma otrzymać również minister sprawiedliwości. Wprawdzie kilka dni temu premier zdecydował, że na razie urząd ten będzie nadal nosił imię Jarosława Gowina, ale wiadomo, że w przyszłości wolałby kogoś o imieniu, nazwisku i poglądach bardziej przystających do dzisiejszych czasów.
O Jarosławie Gowinie mówi się z kolei, że w nieodległej przyszłości mógłby zostać patronem odnowionego PiS. Na razie jest to wprawdzie nadal partia imienia i nazwiska Jarosława Kaczyńskiego, ale coraz częściej słyszy się, że patron ten, z powodu zbyt silnego uwikłania w głoszone przez siebie poglądy, dojrzał już do wymiany.