Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Mowa nienawiści

Mizerski na bis

Mowa nienawiści łączy pokolenia. Mowa nienawiści łączy pokolenia. Jan Bielecki / EAST NEWS

Głównym tematem medialnym ostatnich dni stała się mowa nienawiści. Jak wiadomo, dla niektórych środowisk mowa ta jest dziś jedyną poprawną formą wysławiania się, sygnalizowania potrzeb, bolączek i najskrytszych tęsknot.

Nawoływanie do wyeliminowania mowy nienawiści z przestrzeni publicznej osoby nienawidzące odbierają jako jawną dyskryminację i próbę wykluczenia ich z debaty o sprawach kraju.

– To skandal. Nasyła się na nas psychiatrów, ABW, prokuraturę, a mainstreamowe media zatruwają nas drętwą mową-trawą o miłości i porozumieniu. Doszło do tego, że jedynymi oprócz Internetu miejscami, gdzie możemy dziś bez obaw szczuć, siać nienawiść i liczyć na życzliwy odbiór, są aule katolickich uczelni, katolicka rozgłośnia, jedna gazeta i dwa tygodniki – skarży się znany prawicowy publicysta.

O ile jeszcze kilkanaście lat temu grupa osób nienawidzących obejmowała przeważnie osoby starsze i słabo wykształcone, o tyle obecnie skupia ona wielu artystów, dziennikarzy, znanych polityków, księży i profesorów.

Z obserwacji działającego od niedawna Instytutu Podstawowych Problemów Psychopatologii Mowy Nienawiści wynika, że osobom nienawidzącym nienawiść odbiera rozum, w wyniku czego stają się niezwykle agresywne w mowie i piśmie.

– Prawda jest taka, że większość z nich co rano bierze do rąk gazetę lub włącza telewizor i zaczyna tryskać jadem. Zresztą niech pan sam spyta tamtego – dyrektor Instytutu pokazuje poddawanego właśnie specjalistycznym badaniom adiunkta, który drze na strzępy egzemplarz „Gazety Wyborczej”.

– Nienawidzę Komoruskiego, Platformy, sprzedawczyków z „Wyborczej” i TVN – wyjaśnia adiunkt, ocierając pot z czoła.

Polityka 49.2012 (2886) z dnia 05.12.2012; Fusy plusy i minusy; s. 114
Oryginalny tytuł tekstu: "Mowa nienawiści"
Reklama