Społeczeństwo

Błąd Słonimskiego

Jaki był największy błąd Antoniego Słonimskiego? Odpowiedzi na to pytanie nie znajdziecie w skądinąd bardzo dobrej, nowej biografii poety (Joanna Kuciel-Frydryszak „Słonimski. Heretyk na ambonie”), która właśnie się ukazała. Jak na Sądzie Ostatecznym znajdziemy tam grzechy genialnego felietonisty, poety, dramaturga i satyryka. Ale który z nich największy?

Może największym błędem Słonimskiego były ostre polemiki z tradycyjnymi, ortodoksyjnymi Żydami, którzy nie chcieli się asymilować? Jeden z takich pamfletów poety stał się bronią Gomułki w walce z jego autorem i ze wszystkimi Żydami podczas antysemickiej hecy w 1968 r.? Nie, to nie był grzech największy, bo przecież oprócz marcowych kanalii każdy rozsądny człowiek rozumiał, że tamten świat poszedł z dymem, czego Pan Antoni w 1924 r. nie mógł przewidzieć...

Może największym jego błędem było zaufanie komunistom i powrót z emigracji w Londynie do Polski? Nie, pomimo cenzury i łamania charakterów, tylko tutaj mógł poeta być blisko swoich czytelników i mieć na nich wpływ.

Może grzechem nr 1 była żałosna odprawa, jakiej Słonimski udzielił Miłoszowi, gdy ten wybrał wolność? „Judzisz przeciwko planowej pracy, która ogarnia coraz szersze masy ludu polskiego, godzisz w budowę fabryk, uniwersytetów i szpitali, wrogiem jesteś robotników, inteligentów i chłopów (...)” – pisał Słonimski w „Trybunie Ludu” (1951 r.), ani razu nie wymieniając nazwiska Miłosza. Adam Michnik porównał ten epizod w życiu Słonimskiego do wrzodu na twarzy pięknej kobiety.

Polityka 30.2012 (2868) z dnia 25.07.2012; Felietony; s. 87
Reklama