Ze stanowisk odeszli już uznawani za schetynowców wiceszef MSW i komendant główny Policji, a zdaniem mediów niedługo posady mogą stracić: szef Straży Granicznej, szef BOR i niektórzy członkowie zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa.
– Czy obecność ludzi Schetyny w instytucjach państwa to duży problem i na czym on polega? – pytam ważną osobę z otoczenia premiera.
– Główny problem polega na tym, że ludzie ci są w tych instytucjach, chociaż są ludźmi Schetyny. Sytuację komplikuje fakt, że zwalniając tych ludzi, nie możemy im zarzucić, że są ludźmi Schetyny, bo wiemy, że byłby to zarzut niepoważny.
– Jakie korzyści dla kraju może przynieść ta inicjatywa?
– Mogę powiedzieć, że pozbycie się tych ludzi stworzy szansę na podjęcie atrakcyjnej i nieźle płatnej pracy zdolnym, wysoko wykwalifikowanym osobom, które nie są ludźmi Schetyny.
Na razie w ramach akcji trwa liczenie ludzi Schetyny w poszczególnych resortach, urzędach i spółkach. Z niektórymi prowadzone są rozmowy mające ustalić, w jakich okolicznościach stali się oni ludźmi Schetyny i co ich do tego skłoniło.
– Część z nich otwarcie przyznaje, że bycie uważanym za człowieka Schetyny to dla nich duży problem. Ludziom tym chcemy pomóc uporać się z tym problemem, aby mogli wrócić do normalnego funkcjonowania. Tłumaczymy, że będąc ludźmi Schetyny w tak trudnym dla kraju czasie tracą przydatność do pełnienia wielu odpowiedzialnych funkcji. Wielu zrozumiało, że nie musi być dłużej ludźmi Schetyny, i obiecało, że nimi nie będzie. Inni, mimo przedstawionych im twardych faktów, upierają się, że nie są ludźmi Schetyny, a nawet że nigdy ze Schetyną nie rozmawiali. Jeszcze inni twierdzą, że do kontaktów ze Schetyną zmusiła ich trudna sytuacja życiowa. Każdy z tych przypadków staramy się traktować indywidualnie.
Mój rozmówca zapewnia, że akcja oczyszczająca zostanie zakończona jeszcze w tym kwartale. Niestety, dodaje, problem jest szerszy, bo w rządzie i jego otoczeniu są nie tylko ludzie Schetyny, ale także ludzie Pawlaka, Komorowskiego, a nawet sprytnie przyczajonego ostatnio Grabarczyka. – W tej chwili, na prośbę premiera, ustalamy na przykład, czyimi ludźmi są ludzie odpowiedzialni za chaos związany z wprowadzaniem ustawy o refundacji leków. Opinia publiczna chciałaby to wiedzieć, my także. Trudno zaakceptować fakt, że poważne stanowiska zajmują ludzie, o których nie bardzo wiadomo, czyimi są ludźmi.
– Może są niczyimi ludźmi?
– Panie redaktorze, nie bądźmy dziećmi, nikt, kto jest niczyim człowiekiem, nie obejmie nigdy żadnego ważnego stanowiska. A nawet jeśli obejmie, i tak nie ma szans się na nim utrzymać, gdyż błąd, w wyniku którego do tego doszło, zostanie przez nasz system szybko wykryty i naprawiony.