Żeby zwołać sobór (zgromadzenie biskupów katolickich całego świata), potrzebny jest jakiś bardzo ważny powód w życiu Kościoła, jakiś palący problem, który grozi rozłamem albo wywołuje zamęt w głowach wiernych. Tak było w Jerozolimie, kiedy apostołowie – uczniowie Jezusa, już po śmierci Nauczyciela po raz pierwszy zebrali się, by rozstrzygnąć, czy nieżydów pragnących przyjąć chrzest należy najpierw nawrócić na judaizm.
Rytm soborów faluje nieregularnie: Sobór Watykański II (1962–65) zwołano w sto lat po pierwszym watykańskim (1869–70), a ten odbył się trzysta lat po soborze trydenckim (1545–63), który był odpowiedzią na rozłam dokonany przez Marcina Lutra, założyciela protestantyzmu.
Sobór Watykański I, zwołany przez Piusa IX, miał wytknąć to, co Kościół uznał za błędy ówczesnego racjonalizmu i wzmocnić kościelną dyscyplinę. Uczestniczyło w nim blisko 700 dostojników zwanych ojcami soborowymi. Zdążyli przedyskutować i przyjąć dwa dokumenty (konstytucje): o wierze chrześcijańskiej – potępiający błędy racjonalizmu, materializmu i ateizmu, oraz o Kościele Chrystusowym – w którym zapisano dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary i moralności. Wybuch wojny francusko-niemieckiej zmusił papieża do zawieszenia prac soboru. Nigdy nie został dokończony.
Trzy piękne punkty
Sobór Watykański II (Vaticanum Secundum) – 21 według numeracji Kościoła rzymskiego – rozpoczął się w październiku 1962 r. Świat był wtedy podzielony na dwa bloki: zachodni i komunistyczny; żył w cieniu bomby atomowej, muru berlińskiego i kryzysu kubańskiego, ale zarazem podnosił się z szoku i zniszczeń II wojny światowej; wychodził z epoki kolonialnej; szykował się na Zachodzie do rewolucji obyczajowej, której symbolami stała się pigułka antykoncepcyjna i muzyka Beatlesów.