Społeczeństwo

Motywacja. Jak podnieść wydajność i zjednać lojalność podwładnych

Jak zachęcić ludzi do pracy

Upodmiotowić pracowników i umożliwić im samorealizację

W Galerii Centrum wprowadzono jakiś czas temu nowe zasady premiowania kierowników sklepów. Uzyskanie nagrody uzależniono od wykonania planu sprzedaży przy minimalnych kosztach. Aby nie odbiło się to negatywnie na jakości obsługi, zarząd firmy wprowadził dodatkowy parametr: sklep musiał przejść pomyślnie „test tajemniczego klienta” (ankieter udając klienta badał jakość obsługi). Od tego momentu pracownicy salonu byli karani za najdrobniejsze przewinienia, które ujawnił „tajemniczy klient”. W niektórych sklepach w pokojach socjalnych zawisły czarne listy z nazwiskami osób, które w danym miesiącu zostały pozbawione i tak niewysokiej premii. Uzyskany efekt był skrajnie różny od zakładanego: jakość obsługi drastycznie się obniżyła, zaś sprzedawcy zamiast witać klientów z uśmiechem, uciekali przed nimi w obawie, że tym razem to ich dopadnie znienawidzony ankieter.

Szczury już się nie ścigają

Ryszard Stocki, psycholog biznesu z Uniwersytetu Jagiellońskiego, ubolewa, że polscy pracodawcy nie korzystają z osiągnięć współczesnej psychologii, które już dawno zdyskredytowały uprawiany w większości korporacji wyścig szczurów. Powinna ich inspirować teoria Frederica Herzberga, który w latach 60. badając postawy pracy inżynierów i księgowych stwierdził, że warunki pracy i wynagrodzeń są wprawdzie ważne (muszą zaspokajać podstawowe potrzeby, bo redukują niezadowolenie), ale o szczerym zaangażowaniu decydują czynniki wewnętrzne, związane z treścią wykonywanej pracy. Zależą one od zainteresowania pracownika realizowanymi projektami, od osiąganych sukcesów, od stopnia samodzielności. To właśnie oddziaływanie pozytywnych czynników motywuje ludzi do wydajniejszej pracy, a nie pieniądze.

Już psycholog społeczny Douglas McGregor przekonywał, że najwyżej 15 proc.

Reklama