Frankowiczom TSUE kojarzy się bardzo dobrze. To dzięki niemu udało się doprowadzić do sytuacji, w której zdecydowana większość polskich sędziów unieważnia umowy kredytów hipotecznych w obcych walutach. Teraz z nadzieją na wykładnię luksemburskiego trybunału czeka inna grupa klientów. To ci, którzy zaciągnęli w bankach czy kasach SKOK kredyty konsumenckie (gotówkowe) i uważają, że instytucje finansowe nie wywiązały się wobec nich ze swoich obowiązków.
Zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim (z 2011 r.), jeśli bank czy SKOK w sposób niewystarczający poinformowały klienta np. o oprocentowaniu kredytu, jego całkowitej kwocie czy zasadach spłaty, wówczas ten może skorzystać z sankcji kredytu darmowego. Powinien złożyć oświadczenie w banku, a jeśli ten je zaakceptuje, pozostaje spłata samego kapitału kredytu. Bez żadnych odsetek czy prowizji. Te już zapłacone powinny zostać zwrócone klientowi.
W praktyce sytuacja wygląda inaczej. Banki nigdy nie zgadzają się na sankcję kredytu darmowego (czyli nie przyznają się do winy), więc klientom pozostaje droga sądowa. I coraz więcej osób z niej korzysta. Liczba spraw szacowana jest już na kilkanaście tysięcy i szybko rośnie. Trzeba jednak pamiętać, że to rozwiązanie dotyczy wyłącznie kredytów gotówkowych (na kwotę do 255 tys. zł) zaciągniętych od 2011 r. Nie obejmuje kredytów hipotecznych. Poza tym nie każdy kredyt gotówkowy ma wady, które uprawniałyby klienta do skorzystania z takiej sankcji.
Samemu trudno się zorientować, jak wygląda nasza umowa, więc warto skonsultować się z prawnikiem. Jeśli bank nie zaakceptuje żądań klienta, można zwrócić się o pomoc do Rzecznika Finansowego. – Nasi eksperci na bieżąco rozpoznają wnioski, które wpływają w wyniku nieuwzględnienia roszczeń wynikających z reklamacji klientów. Wydają istotne poglądy w tych sprawach oraz świadczą poradnictwo w tym zakresie – mówi Maciej Sawa, zastępca dyrektora Departamentu Edukacji i Komunikacji w Biurze Rzecznika Finansowego.
Klient, który chce skorzystać z sankcji kredytu darmowego, nie może samodzielnie zdecydować o zawieszeniu spłaty. Nawet jeśli wyśle do banku stosowne oświadczenie, a potem wystąpi na drogę sądową, musi dalej regulować wszystkie raty zgodnie z harmonogramem. Walkę z instytucją finansową może rozpocząć w trakcie spłaty spornego kredytu albo maksymalnie rok po jej zakończeniu.
W przypadku frankowiczów wiele lat trwało wykluwanie się spójnej linii orzecznictwa. Podobnie sytuacja wygląda na razie w kwestii sankcji kredytu darmowego. Są wyroki korzystne zarówno dla banków, jak i dla kredytobiorców. Część sędziów zdecydowała zatem zadać pytania Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej. – Najważniejsza kwestia dotyczy tego, czy sankcja kredytu darmowego przysługuje klientowi, jeśli bank naliczał odsetki nie tylko od samego kapitału, ale także od prowizji za udzielenie tego kredytu. To najczęściej spotykane naruszenie przepisów w przypadku kredytów gotówkowych. Taką praktykę stosowało bardzo wiele banków i SKOK, a niektóre robią tak dalej – wyjaśnia mec. Jędrzej Jachira, wspólnik w Kancelarii Prawnej Sobota Jachira.
Odsetki nie tylko od kapitału, ale i od prowizji skutkują w praktyce wyższym oprocentowaniem kredytu, co oczywiście szkodzi konsumentom. Taka sytuacja może też oznaczać, że bank błędnie wyliczył rzeczywistą roczną stopę oprocentowania, co byłoby kolejnym argumentem za skorzystaniem z sankcji kredytu darmowego. Inaczej niż w przypadku frankowiczów nie chodzi o unieważnianie umów. Nawet po korzystnym wyroku sądu takie kredyty są dalej spłacane zgodnie z przyjętym wcześniej harmonogramem. Spada jednak znacząco rata, często o mniej więcej połowę. A dodatkowo bank czy SKOK musi zwrócić klientowi wszystkie pobrane wcześniej odsetki i prowizje. Instytucja finansowa dostanie z powrotem sam kapitał.
Na wyrok TSUE będziemy musieli poczekać zapewne kilkanaście miesięcy. W tym czasie sędziowie w Polsce mogą zawieszać takie postępowania, aby ich wyrok nie okazał się sprzeczny z wytycznymi Trybunału. A jakie one będą? Trudno oczywiście powiedzieć, ale dotychczas Trybunał zazwyczaj stawał po stronie konsumentów, a nie banków. Tak było oczywiście w przypadku frankowiczów, ale też w wielu innych sporach, dotyczących różnych państw członkowskich Unii Europejskiej.
Banki przekonują, że nawet jeśli popełniły pewne błędy przy zawieraniu umowy, to sankcja kredytu darmowego jest rozwiązaniem zbyt drastycznym, czyli zbyt niekorzystnym dla nich. Bardzo podobną argumentację stosowały i stosują w sprawach frankowych, przekonując, że unieważnienie umowy to krok zbyt daleko idący (bo zbyt krzywdzący dla nich). Starają się nawet o nowelizację ustawy dotyczącej kredytu konsumenckiego, aby chronić swoje interesy i osłabić siłę sankcji kredytu darmowego. Na razie jednak muszą się szykować na coraz większą liczbę pozwów i z niepokojem czekać na wieści z Luksemburga.