Rynek

Dekada upraszczania

. . mat. pr.
Prosty język nie tylko ułatwia zrozumienie treści, ale też świadczy o naszej empatii i szacunku wobec rozmówców

Szósta już konferencja o prostym języku - zorganizowana przez ING Bank Śląski w Katowicach pod koniec listopada - była okazją do świętowania małego jubileuszu. W ING upraszczanie trwa już bowiem aż dziesięć lat. Upraszczanie, czyli wielka misja pisania i mówienia do klientów w sposób zrozumiały i naturalny, a nie hermetyczny i wykluczający. Ta dekada upraszczania zaczęła się od współpracy z Pracownią Prostej Polszczyzny Uniwersytetu Wrocławskiego w 2014 r. Wtedy wspólnie z ekspertami językowymi opracowano nowe wzory dokumentów – umów, listów informacyjnych a nawet monitów. Do projektu zaangażowano również klientów, którzy podpowiadali, co zmienić w pismach, testowali prototypy oraz oceniali wersje ostateczne.

Kolejny przełom w upraszczaniu nastąpił w 2019 r., gdy powstała aplikacja Prostomat. To bardzo wygodne narzędzie używane wewnątrz ING, z którego korzystają pracownicy banku. Mogą sprawdzić, jak uprościć tekst, nie tracąc nic z jego treści. Prostomat sugeruje zmiany i daje konkretne podpowiedzi. A przede wszystkim pozwala znacznie zwiększyć możliwości upraszczania. W ciągu dekady w ING uproszczono już ponad 100 tys. komunikatów! Ale na tym oczywiście nie koniec, bo walka o prosty język musi być prowadzona bez przerwy. - Marzę o tym, by za kolejne dziesięć lat nie trzeba było już niczego upraszczać - mówi Marcin Grocki, ekspert prostego języka w ING. Podkreśla on, że dzisiaj prosty, poprawny język nie tylko pomaga klientom, ale też zwiększa ich bezpieczeństwo. Jedną z charakterystycznych cech stron i aplikacji, przez które oszuści próbują wyłudzić nasze dane, są bowiem błędy gramatyczne i nienaturalne sformułowania.

Upraszczanie języka nie jest domeną tylko instytucji finansowych, ale też administracji rządowej. To właśnie w kontaktach z urzędami wciąż spotykamy się z niezrozumiałymi sformułowaniami i określeniami, które mają często okazać wyższość państwa nad petentem. A przecież można inaczej, co pokazuje Centralny Ośrodek Informatyki, odpowiedzialny między innymi za bardzo popularną aplikację mObywatel. Ona upraszcza nasze życie także dlatego, że pamięta o prostym języku. Jej twórcom przyświecają cztery zasady projektowania treści: uniwersalność, zrozumiałość i precyzja, rzetelność oraz empatia.

Uniwersalność zakłada używanie języka neutralnego i dbanie o dostępność. Zrozumiałość i precyzja to język prosty, a gdy nie uda się uniknąć trudniejszego określenia, trzeba zaoferować jego krótkie wyjaśnienie. Rzetelność zakłada apolityczność i przekazywanie wszystkich ważnych informacji (także tych, które mogą zostać odebrane negatywnie). Wreszcie empatia przewiduje emocje użytkownika, łagodzi stres i stawia na neutralne zwroty. - Wyrazem empatii przy projektowaniu treści może być pamiętanie o tych osobach, dla których korzystanie z aplikacji mobilnej jest zbyt trudne czy niewygodne. One wciąż wolą dostęp przez komputer, z większym ekranem i klawiaturą, bo dzięki temu wygodniej im pisać i czytać - podkreśla Olaf Rawski z Zespołu Projektowania Treści w Centralnym Ośrodku Informatyki.

Empatia w języku jest zresztą potrzebna na co dzień. Zwłaszcza, że wszyscy mamy pewną problematyczną cechę - lubimy zwracać uwagę na niepoprawność językową. - Zachowujemy się trochę jak superbohaterowie, w naszym mniemaniu broniący polszczyzny przed błędami. Ale co to jest błąd? To sposób użycia jakiegoś elementu języka, który razi jego świadomych użytkowników, gdy pozostaje w sprzeczności z ich dotychczasowymi przyzwyczajeniami. O język powinniśmy oczywiście dbać, ale poprawiactwo i ortoterrozyzm nie są odpowiednimi narzędziami. Postawmy raczej na empatię i uważność na drugiego człowieka. Nigdy nie poprawiajmy nikogo publicznie. Kto tak robi, okazuje wyższość rozmówcy, a ten zazwyczaj się wtedy wycofuje - mówi Maciej Makselon, redaktor, nauczyciel akademicki, popularyzator wiedzy o języku polskim.

Wiele osób chciałoby, aby polszczyzna pozostała taką, jakiej się jej kiedyś nauczyły. Stąd opór wobec wszelkich zmian i często używany argument: przecież tego nie ma w słowniku! Tymczasem nasza rzeczywistość zmienia się bardzo szybko, więc język też musi się zmieniać. W przeciwnym razie nie pozwoli nam opisywać świata. A to przecież jego główne zadanie.

Materiał przygotowany przez ING Bank Śląski.

Polityka 51.2024 (3494) z dnia 10.12.2024; Rynek; s. 49
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Ile tak naprawdę zarabiają pisarze? „Anonimowego Szweda łatwiej sprzedać niż Polaka”

Żeby żyć w Polsce z pisania, pisarz i pisarka muszą być jak gwiazdy rocka. Zaistnieć, ruszyć w trasę, ściągać tłumy. Nie zaszkodzi stypendium. Albo etat.

Justyna Sobolewska, Aleksandra Żelazińska
13.12.2024
Reklama