Rynek

Relacje gospodarcze Polski i USA. Debata „Polityki”

Filip Sikora
Amerykańskie firmy pod względem wielkości inwestycji w Polsce ustępują tylko niemieckim, a wyprzedzają np. francuskie czy brytyjskie. Nasze relacje gospodarcze ze Stanami Zjednoczonymi pozostają w medialnej debacie nieco w cieniu tych politycznych czy militarnych – niesłusznie.

Goście debaty zorganizowanej przez „Politykę” zwracali uwagę na fakt, że amerykańskie inwestycje nie tylko tworzą miejsca pracy i pomagają w naszym rozwoju, lecz również wzmacniają nasze bezpieczeństwo. Warto mieć świadomość, jak ogromne projekty amerykańskie firmy realizują w naszym kraju. – Do tej pory zainwestowaliśmy w Polsce ponad 25 mld zł, z czego tylko w 2023 r. miliard złotych w transformację naszej fabryki w Krakowie, która rozpoczęła produkcję wyrobów bezdymnych. To pokazuje, że widzimy ogromny potencjał w Polsce. To stąd eksportujemy produkty na ponad 60 rynków – mówi Bartosz Kurek, Head of Public Affairs w Philip Morris Polska.

Inwestycje amerykańskie w Polsce są zatem realizowane nie tylko z myślą o naszym rynku. – Nasz kraj jest dla Amazona hubem w kilku obszarach biznesowych. Mamy 11 dużych centrów logistycznych w Polsce, które obsługują również kilka krajów wokół nas. Ważną rolę odgrywa strefa lokalna Amazon Web Services w Warszawie. Do tego dochodzą trzy centra badań i rozwoju – w Gdańsku, Krakowie i Warszawie – pracujące np. nad technologiami głosowymi. Zainwestowaliśmy w Polsce ponad 30 mld zł od 2012 r. – podkreśla Mariusz Mielczarek, dyrektor ds. regulacji i sektora publicznego w Europie Środkowej i Wschodniej w Amazonie.

Zaufanie amerykańskich inwestorów do Polski ma ogromne znaczenie dla naszego postrzegania na świecie. – Ich obecność pokazuje, że jesteśmy bezpiecznym krajem, i zachęca jednocześnie firmy z innych państw. Nasze atuty to np. dostęp do wykwalifikowanej siły roboczej, zwłaszcza absolwentów kierunków technicznych. Doceniane są inwestycje infrastrukturalne, mamy bardzo pozytywny wizerunek w wielu badaniach międzynarodowych. Jesteśmy też dobrze rozpoznawalni, np. dzięki licznym wizytom amerykańskich prezydentów. Do tego dochodzi jeszcze jedna zaleta: jesteśmy dużym rynkiem, atrakcyjnym nie tylko jako miejsce produkcji, ale też sprzedaży – przekonuje Paweł Oleszczuk, dyrektor w zespole doradztwa dla sektora publicznego i analiz gospodarczych w PwC Polska.

Wojna na wschodzie

Nie tylko wśród amerykańskich przedsiębiorców, ale też polityków Polska cieszy się dobrą opinią. Na nasze postrzeganie duży wpływ miały ostatnie lata. – Pokazaliśmy się bardzo pozytywnie od strony emocjonalnej, empatycznej, przyjmując ukraińskich uchodźców do naszych domów, pomagając im na poziomie społecznym, regionalnym. Polska stała się hubem dla amerykańskiej pomocy dla Ukrainy. Rola naszego kraju bardzo wzrosła – mówi dr hab. Tomasz Płudowski, amerykanista, prof. Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie. Przekonuje, że Donald Trump widzi Polskę w gronie najważniejszych krajów europejskich, które mają wypełnić lukę np. na Ukrainie po zmniejszeniu amerykańskiego zaangażowania.

To właśnie wojna na wschodzie rodzi dziś wiele obaw w naszym społeczeństwie. A jak wpływa na postrzeganie Polski przez amerykański biznes? – Gdyby Philip Morris miał wątpliwości, czy Polska jest bezpieczna, nie kontynuowałby tu swoich ogromnych inwestycji. Co więcej, Amerykanie widzą, jak skutecznie Polska potrafi otwierać Ukrainie drzwi na Zachód. Dlatego zdecydowaliśmy się na włączenie Kijowa i Kiszyniowa do jednego, europejskiego klastra, razem z Polską, krajami bałtyckimi, Czechami i Słowacją. Całym obszarem zarządza Polak, Michał Mierzejewski. Philip Morris International jako jedna z pierwszych firm na świecie zainwestował też w Ukrainie. To z naszego kraju koordynowaliśmy też globalną pomoc humanitarną – podkreśla Bartosz Kurek.

Podobnie patrzy Amazon. – Polska dzięki położeniu geograficznemu ma swoje pięć minut w relacjach transatlantyckich. Wspieramy Ukrainę pomocą humanitarną przy wykorzystaniu naszych centrów logistycznych zlokalizowanych w Polsce i na Słowacji. Pomogliśmy zmigrować dane rządu ukraińskiego i wielu tamtejszych instytucji publicznych na infrastrukturę chmurową AWS. Pamiętajmy, że takie dane to krytyczny element dla funkcjonowania każdego państwa – mówi Mariusz Mielczarek.

Podkreśla, że po wybuchu wojny Amazon kontynuuje inwestycje w Polsce, np. w dziedzinie produkcji filmowej. Nie tylko sama obecność amerykańskich firm, ale też ich rozwój, choćby w zakresie infrastruktury informatycznej, wzmacniają zatem nasze bezpieczeństwo. Tym bardziej że Polska jest dzisiaj obiektem ataków cybernetycznych na ogromną skalę. Pomoc technologiczna partnerów amerykańskich pomaga naszym instytucjom bronić się przed tym zagrożeniem, którego na co dzień nie widzimy, ale jest ono bardzo konkretne.

Powrót Trumpa

Jak możemy przekonywać dzisiaj tych wszystkich, którzy np. dopiero rozważają inwestowanie w Polsce, że jesteśmy – mimo wojny za wschodnią granicą – krajem bezpiecznym? – Warto wskazywać, że Polska to członek Unii Europejskiej i NATO, który bardzo poważnie traktuje kwestię wzmocnienia sił zbrojnych. Właśnie te inwestycje, które już się dokonały, budują świadectwo dla innych firm, nie tylko ze Stanów Zjednoczonych – podkreśla Paweł Oleszczuk. Przywołuje ostatni raport Draghiego, wskazujący na ogromną rolę przemysłu w dalszym rozwoju Europy. Tymczasem w ostatnich latach wszystkie amerykańskie inwestycje w niektórych branżach w naszym regionie trafiły właśnie do Polski (np. dotyczące produkcji metali).

W kontekście powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu pojawiają się liczne pytania i obawy związane z dalszym zaangażowaniem Amerykanów w Europie. Wielu czołowych polityków z USA nie ukrywa, że amerykańskie firmy powinny inwestować przede wszystkim u siebie, a nie za granicą. Czy to problem dla takich krajów jak Polska? – Myślę, że może być to problem w ogóle dla reszty świata. Na razie nie wiemy, jak retoryka kampanii wyborczej przełoży się na konkretne decyzje nowego amerykańskiego rządu. Pamiętajmy też, że w Stanach Zjednoczonych mamy do czynienia z prywatnymi firmami, które samodzielnie podejmują biznesowe decyzje – zauważa dr hab. Tomasz Płudowski.

W styczniu rozpocznie się półroczna prezydencja Polski w Unii Europejskiej. Co ważne, właśnie podczas tej prezydencji, 20 stycznia, Trump przejmie władzę w Waszyngtonie. Amerykańscy inwestorzy w naszym kraju zwracają uwagę na ogromne znaczenie najbliższych miesięcy i mają nadzieję, że Polska dobrze wykorzysta przewodniczenie pracom Unii. – Trzeba pamiętać, w jakich obszarach jesteśmy silni, także w wymiarze gospodarczym. Mało kto wie, że tytoń i wyroby tytoniowe są jednym z trzech głównych towarów eksportowych w sektorze rolno-spożywczym. Polska, także na forum wspólnotowym, powinna pamiętać, jakie jest gospodarcze znaczenie branży tytoniowej. To kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy, prawie 30 mld zł podatków odprowadzanych co roku do naszego budżetu. W polityce unijnej trzeba pamiętać także o własnym interesie – mówi Bartosz Kurek.

Polski pomost

Warto, żeby Polska była pomostem między Unią z nowym Parlamentem i Komisją a Stanami Zjednoczonymi. – Musimy jako Europa szukać wspólnego rdzenia z USA. Zadaniem Polski podczas prezydencji powinno być też wzmocnienie wspólnego rynku europejskiego, który w wielu dziedzinach wciąż napotyka bariery regulacyjne, a w innych działa bardzo słabo, np. w bankowości, energetyce czy telekomunikacji. Jesteśmy wręcz stworzeni do tego zadania jako kraj konkurencyjny i nastawiony na rozwój eksportu – podkreśla Mariusz Mielczarek. Jeszcze jednym wyzwaniem jest według niego niezwykle droga energia – w całej Unii, a zwłaszcza w Polsce.

Przykładowo gaz w Europie jest od trzech do pięciu razy droższy niż w USA czy Chinach, a prąd dla przemysłu kosztuje dwa lub trzy razy więcej. Polska obecnie wypada szczególnie źle w tym zakresie. A przecież dużych ilości energii potrzebują choćby nowoczesne technologie oparte na sztucznej inteligencji. Wzmocnienie konkurencyjności Polski i Europy wymaga właśnie dostępu do taniej zeroemisyjnej energii. – Naszą prezydencję powinniśmy też wykorzystywać do tego, żeby pokazać, co udało się w Polsce i Europie Środkowej. Niech wszyscy zobaczą nasze sukcesy i nasze ambicje. Bo np. podczas przygotowywania raportu Draghiego instytucje z tego regionu Unii zostały całkowicie pominięte – zauważa Paweł Oleszczuk.

Jednak chyba największym wyzwaniem i jednocześnie najambitniejszym projektem, jaki Polska powinna rozwijać w ramach swojej prezydencji, jest budowanie wspólnej unijnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Nie na przekór Ameryce, ale właśnie po to, żeby być dla niej poważnym partnerem. – To oczywiście zadanie na wiele lat. Jednak zwłaszcza w obliczu prezydentury Trumpa Unia Europejska musi się przygotowywać do większej niezależności. Szczególnie jeśli USA militarnie znacznie się wycofają z naszego kontynentu. Musimy myśleć, oczywiście w dalszej perspektywie, także o budowie europejskiej armii – mówi dr hab. Tomasz Płudowski. Zmianę władzy w Waszyngtonie i jednocześnie własną rosnącą rolę w Europie powinniśmy potraktować jako wyjątkową szansę dla Polski.

***

Paneliści:
Bartosz Kurek, Head of Public Affairs w Philip Morris Polska
Mariusz Mielczarek, dyrektor ds. regulacji i sektora publicznego w Europie Środkowej i Wschodniej w Amazonie
Paweł Oleszczuk, dyrektor w zespole doradztwa dla sektora publicznego i analiz gospodarczych w PwC Polska
dr hab. Tomasz Płudowski, amerykanista, prof. Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie

Moderator:
Cezary Kowanda

Zapis z debat dostępny na youtube.com/@PolitykaPL

Polityka 50.2024 (3493) z dnia 03.12.2024; Rynek; s. 51
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama