Rynek

Gdzie Solorzowie się biją, tam spółki tracą. Teraz czas na Polsat. Szykuje się wielki pojedynek

Zygmunt Solorz, zdjęcie z 2018 r. Zygmunt Solorz, zdjęcie z 2018 r. Łukasz Dejnarowicz / Polityka
Zapowiada się kolejne prawnicze eldorado, bo wojna idzie o wielkie pieniądze i – jak to w rodzinie – towarzyszą jej równie wielkie emocje. Najgorzej na tym mogą wyjść same spółki. Szkoda, bo są ważne dla polskiej gospodarki.

Zygmunt Solorz przystąpił do realizacji zapowiadanej sukcesyjnej zemsty na synach. Ci, jak wiadomo, wraz z siostrą Aleksandrą okazali się niewdzięcznikami i zademonstrowali brak szacunku dla ojca i jego najnowszej małżonki (trzeciej lub czwartej – w tej dziedzinie są dwie szkoły) Justyny Kulki. Jak zasugerowali, długotrwały brak kontaktu z ojcem może wskazywać, że decyzje, które od niego napływają, są w rzeczywistości decyzjami Kulki, a nie jego. Słowem, że najnowsza macocha przejmuje kontrolę nad rodzinnym imperium. Dlatego uprzedzili menedżerów w solorzowych spółkach, by bezkrytycznie nie realizowali poleceń do nich napływających nie wiadomo od kogo i skąd.

Solorz: przedsiębiorca i patriota

Jak ustaliła „Gazeta Wyborcza”, źródłem konfliktu stała się decyzja Zygmunta Solorza o przekazaniu imperium w ręce synów, czyli – jak to zostało nazwane – „spadkobranie za życia”. Po prostu biznesmen jest poważnie chory i nie wiadomo, czy w pewnym momencie nie straci zdolności do zarządzania biznesowym konglomeratem, choć jednocześnie będzie pozostawać przy życiu. Dlatego oficjalnie i notarialnie przekazał im władzę.

Wkrótce wybuchł spór między Solorzem i jego żoną z jednej strony a dziećmi z drugiej, bo biznesmen postanowił wycofać się z poprzedniej decyzji, która – jak twierdzą dzieci – była nieodwołalna. Teraz sprawą zajmie się sąd w Liechtensteinie, gdzie biznesmen rezyduje i gdzie zarejestrowane są najważniejsze spółki i fundacje, poprzez które wykonuje władzę nad swoim polskim biznesem. Bo choć Solorz jest wielkim polskim przedsiębiorcą i patriotą, któremu na sercu leży polska gospodarka (tak niedawno chwalił go Jacek Sasin), to jak każdy oligarcha miłość do ojczyzny kultywuje na odległość. A pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno swoją rezydencję – zadziwiająco skromną – miał w Wiązownej pod Warszawą.

Czytaj też: Polsat – polska telewizja ludowa

Solorz odsuwa synów. Sprawna operacja

Wróćmy jednak do nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy (NWZA) spółki energetycznej ZE PAK, które zwołano, by usunąć z rady nadzorczej obu synów – Tobiasa Solorza i Piotra Żaka. By tego dokonać, Zygmunt Solorz – dawno niewidziany – musiał się jakoś objawić. Jest wszakże przewodniczącym rady nadzorczej PAK i na nim spoczywa obowiązek otwarcia obrad NWZA.

I stało się: Solorz objawił się, ale na ekranie. Hybrydowemu biznesmenowi towarzyszył prawnik dr Marcin Olechowski (prywatnie syn Andrzeja, polityka i ekonomisty). Skąd prowadzono transmisję, nie wiadomo, ale stan biznesmena wskazywał, że jest przypuszczalnie w klinice neurologicznej. Widoczne były problemy z mówieniem, Olechowski musiał go wspierać i suflować. Podejrzewamy, że biznesmen jest w Szpitalu Uniwersytetu Ludwika Maksymiliana w Monachium, który już wcześniej wspierał finansowo. Placówka specjalizuje się w leczeniu schorzeń neurologicznych.

W Warszawie na sali sytuację kontrolował silną ręką przewodniczący obradom stojący twardo u boku Solorza i Kulki doc. dr Jerzy Modrzejewski, przyjaciel i jeden z najważniejszych prawników biznesmena. Dlatego operacja odwołania trzech członków rady nadzorczej przebiegła sprawnie. Prawnicy synów nie zostali wpuszczeni na salę obrad, podobnie jak dziennikarze. Syn Piotr Żak, który usiłował wygłosić oświadczenie, został sprawnie pozbawiony głosu.

Czytaj też: Domowe elektrownie atomowe

Teraz Polsat

Na ile okażą się skuteczne decyzje Solorza o eliminacji synów ze spółek (dzień po ZE PAK nadeszła pora na Polsat Cyfrowy) – zobaczymy. O wszystkim zadecyduje sąd w Liechtensteinie, który będzie się zastanawiał, czy swoją nieodwołalną decyzję biznesmen mógł skutecznie odwołać.

Szykuje się nie lada pojedynek prawniczy, bo synowie też są nie w ciemię bici. Prawnikiem Tobiasa Solorza jest mec. Paweł Rymarz, specjalista od fuzji i przejęć, prawnicza waga ciężka. Reprezentujący Solorza Jerzy Modrzejewski i Paweł Rymarz potykali się już w przeszłości na salach sądowych w solorzowych sprawach. Najsłynniejsza była wojna Elektrimu, spółki kontrolowanej przez Solorza, z francuskim koncernem Vivendi o prawo do pakietu akcji Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatora sieci Era GSM (dziś T-Mobile).

Nie wdając się w szczegóły tej szalenie skomplikowanej sprawy, która skończyła się ugodą, głównymi wygranymi sporu okazały się kancelarie prawne, które żyły z niej wiele lat. Dziś zapowiada się kolejne prawnicze eldorado, bo wojna idzie o wielkie pieniądze i – jak to w rodzinie – towarzyszą jej równie wielkie emocje. Najgorzej na tym mogą wyjść same spółki. Akcjonariusze już to dostrzegają, więc akcje zaczynają spadać. Szkoda spółek, bo są ważne dla polskiej gospodarki, a wojna im zaszkodzi.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną