Rząd Donalda Tuska zebrał się na specjalnym posiedzeniu w sobotę 28 września, żeby wprowadzić poprawki do budżetu na 2025 r. To konieczne ze względu na olbrzymie szkody wywołane powodzią w południowej i zachodniej Polsce. Środki potrzebne są poszkodowanym i na odbudowę zalanych regionów. Tusk obiecał, że infrastruktura będzie lepsza niż przed kataklizmem (to założenie planu Odbudowa plus).
„Przyjęliśmy poprawki do budżetu na 2025 r. – przekazała w sobotę na X ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. – To przede wszystkim nowe środki dla powodzian i na odbudowę. Ale jest też ważna zmiana w innym obszarze: rezerwa budżetowa na budownictwo została zwiększona o 421 mln zł”. Podobny komunikat został opublikowany na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
„W budżecie na 2025 r. Ministerstwo Finansów zwiększy rezerwę na przeciwdziałanie klęskom żywiołowym do 3,191 mld zł”, zapewnił z kolei minister finansów Andrzej Domański.
Budżet 2025: przychody, wydatki, deficyt
W sobotnim komunikacie na stronie KPRM czytamy m.in.: „Powódź, która przeszła przez południową i południowo-zachodnią część Polski przyniosła wiele zniszczeń i strat. Pomoc poszkodowanym w takich sytuacjach to kluczowa funkcja państwa. Dlatego rząd dokonał zmian w projekcie ustawy budżetowej na 2025 r., aby zapewnić finansowanie odbudowy zalanych terenów. Zaplanowane środki na opiekę zdrowotną, obronę narodową, programy społeczne oraz strategiczne inwestycje pozostają bez zmian”.
Przypomnijmy: rząd Donalda Tuska przyjął budżet na przyszły roku pod koniec sierpnia. Wówczas zakładał, że przychody państwa wyniosą 632,6 mld zł, a deficyt – rekordowe 289 mld zł. Jak wynika z informacji opublikowanych na stronie KPRM, te kwoty mocno się nie zmienią. Dochody budżetu państwa mają wynieść 632,85 mld zł, wydatki pozostaną bez zmian (921,62 mld zł), deficyt ma wynieść 288,77 mld zł.
Skąd rząd weźmie oszczędności? 19 września minister finansów podpisał rozporządzenie, na mocy którego terminy płatności zaliczek na niektóre podatki dla podmiotów poszkodowanych w wyniku powodzi zostały przeniesione na 2025 r. Rząd planuje też zmniejszyć rezerwy na zobowiązania skarbu państwa (o 400 mln zł) i rezerwę ogólną (o 279 mln). Resort sprawiedliwości przesunie część wydatków (budowlanych i informatycznych) na kolejny rok, co pozwoli zaoszczędzić 321 mln zł.
Nie będzie oszczędzania na zdrowiu i obronności. Na opiekę zdrowotną rząd zabezpieczy 6,5 proc. PKB, czyli ok. 221,7 mld zł (ok. 31 mld więcej niż w 2024). 186,6 mld zł ma być przeznaczone na obronę narodową (4,7 proc. PKB, więcej o ok. 28,6 mld niż w tym roku).
Powódź w Polsce: bądźmy ostrożni
„Całościowe środki uruchomione przez ministra finansów i ministra spraw wewnętrznych i administracji na usuwanie skutków powodzi do tej pory to 622,8 mln zł” – poinformował w sobotę szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Zasiłki otrzymało do tej pory 37 tys. poszkodowanych rodzin, a przeznaczono na ten cel 135 mln zł. Cały czas trwa też szacowanie strat. Jak przekazał pełnomocnik rządu ds. kryzysu powodziowego Marcin Kierwiński, ucierpiało ok. 17 tys. budynków mieszkalnych, ponad 8 tys. budynków gospodarczych i ponad 1 tys. budynków użyteczności publicznej.
Rząd Donalda Tuska obiecał przeznaczyć dla powodzian 23 mld zł. 5 mld euro ma pochodzić z unijnych funduszy spójności.
„Chciałbym w tę sobotę uroczyście ogłosić koniec powodzi, ale jeszcze kilka dni musimy poczekać, aż stany wód będą poniżej stanów alarmowych – mówił w sobotę premier Donald Tusk, rozpoczynając posiedzenie rządu. – Bądźmy ostrożni z optymistycznymi komunikatami”.
Uspokajające komunikaty w połowie września uśpiły m.in. czujność okolic Dolnego Śląska i były rzecz jasna przyczyną ataków PiS (który, dodajmy, w chwili kryzysu zwołał wiec poparcia dla ks. Olszewskiego w Warszawie). Na falę czeka teraz województwo zachodniopomorskie. „Niemcy otworzyli swoje poldery. Nie ma u nas wiatru północnego, czyli nie mamy cofki, i jeśli ten brak wiatru i brak opadów się utrzyma, to będziemy mogli przejść tę powódź suchą stopą”, komentował w rozmowie z Polsat News wojewoda Adam Rudawski. Mieszkańcy obawiają się wody i przesiąkania wałów. „Obecnie w Bielinku i Gozdowicach mamy 60–80 cm przekroczone stany alarmowe, ale w Szczecinie np. nie mamy jeszcze stanów ostrzegawczych. Mamy nadzieję, że tak zostanie”, przekazał Rudawski.