Bliknięci
Tak pokochaliśmy BLIK-a, że nawet Sanah o nim śpiewa. Polski system płatności mobilnej chce podbić świat
„Czy za błędy mogę przelać ci BLIK-iem” – śpiewa Sanah, najpopularniejsza dziś polska wokalistka, w utworze „Miłość jest ślepa” z nowej płyty. Słowa „blikać” i „bliknąć” na określenie transferu pieniędzy wśród znajomych weszły już do potocznego języka. To najczęstszy wśród młodego pokolenia sposób wzajemnych rozliczeń, np. po wspólnym wyjściu do restauracji. Tylko w 2023 r. dokonano tak aż 415 mln przelewów na numer telefonu – o 70 proc. więcej niż rok wcześniej. Dlaczego? Bo to metoda znacznie szybsza i wygodniejsza niż tradycyjne przelewy, przy których trzeba wpisywać aż 26-cyfrowy numer konta. Aby przekazać pieniądze znajomemu BLIK-iem, wystarczy wybrać jego numer z listy kontaktów w telefonie. Środki na rachunku odbiorcy znajdą się błyskawicznie, a nie dopiero następnego dnia.
Jednak to nie szybkie przelewy na telefon są dziś najważniejszym elementem działalności BLIK-a. Podstawą jego sukcesu stało się podbicie handlu internetowego w Polsce. W 2023 r. podczas zakupów w sieci użyto BLIK-a ponad 920 mln razy – łączna kwota transakcji przekroczyła 125 mld zł. Ten rok będzie jeszcze lepszy, bo przez pierwszych sześć miesięcy BLIK zanotował prawie 550 mln płatności w sklepach internetowych. Jego udział w tym segmencie rynku przekracza w Polsce 70 proc.
Także w tym przypadku o ogromnej popularności systemu zadecydowały szybkość i wygoda. Zamiast podawać 16-cyfrowy numer karty płatniczej i jej dodatkowe dane, jak datę ważności i trzycyfrowy kod CVV, wystarczy uzyskać w aplikacji własnego banku jednorazowy sześciocyfrowy kod (ważny tylko przez dwie minuty), wpisać go w odpowiednim formularzu na stronie sklepu, a następnie potwierdzić transakcję w bankowej aplikacji.
Nie oznacza to, że inne metody płatności zaczynają znikać z polskiego rynku.