Rynek

Czynsze grozy

Czynsze grozy: otwieramy kopertę lub maila i nie wierzymy własnym oczom. Kto za to odpowiada?

Zmiany stawek za wodę i ścieki wpisują się w długą listę podwyżek, które spowodowały eksplozję wydatków na utrzymanie mieszkań. Zmiany stawek za wodę i ścieki wpisują się w długą listę podwyżek, które spowodowały eksplozję wydatków na utrzymanie mieszkań. Adam Wójcicki
Najpierw śmieci, potem ogrzewanie, a teraz woda – przez kolejne fale podwyżek utrzymanie mieszkania kosztuje coraz więcej. To już ponad 20 proc. domowych budżetów. Czy opłaty mieszkaniowe muszą tak szybko rosnąć? I kto za to odpowiada?

Pani Anna mieszka z mężem w jednej ze stołecznych spółdzielni, oboje są emerytami. Przyzwyczaili się już do tego, że w skrzynce pocztowej co rusz znajdują krótki wydruk informujący o zmianie opłat od pierwszego dnia kolejnego miesiąca. Dziwią się tylko, dlaczego spółdzielnia z uporem pisze o zmianie, skoro praktycznie zawsze chodzi o podwyżkę. Jak wylicza pani Anna, comiesięczne opłaty za jej nieco ponad 60-metrowe mieszkanie wzrosły w ciągu trzech lat o prawie 30 proc. Jeszcze niedawno łudziła się, że mieszkaniową inflację ograniczy spadek składki na fundusz remontowy, skoro blok skończył właśnie spłacać kredyt za termomodernizację. Żadnej obniżki jednak nie było, spółdzielnia uznała, że trzeba już odkładać na kolejne remonty. Za to w lipcu przyszła informacja o drożejącej zimnej wodzie; ciepła zdrożała wcześniej.

Czy zwykła woda w kranie to już produkt luksusowy? Rząd zapewnia, że nie i że planuje zróżnicowanie opłat: resort infrastruktury proponuje tysiąc litrów miesięcznie, czyli 1 m sześc. wody na osobę za darmo albo za symboliczną złotówkę. Kolejne 2 m byłyby sprzedawane na preferencyjnych warunkach. Kto jednak zużywa więcej niż 3 m miesięcznie, ten za kolejne metry sześcienne płaciłby już zdecydowanie wyższe stawki niż dotąd. Taka reforma to próba sprzątania bałaganu, jaki pozostawiły po sobie PiS i stworzona przez niego państwowa spółka Wody Polskie.

Teoretycznie mieszkańcy wielu gmin powinni być jej wdzięczni, bo to ona w ostatnich latach blokowała kolejne wnioski samorządów o podwyżki taryf lokalnych przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych. Mimo eksplozji cen prądu, który jest dla takich spółek ogromnym wydatkiem. W efekcie spółki komunalne ograniczały inwestycje, wpadały w długi, a podwyżki i tak musiały nadejść.

Gdy po zmianie władzy Wody Polskie przestały wreszcie stosować obstrukcję, stawki – utrzymywane sztucznie na niskim poziomie – szybko poszły do góry.

Polityka 35.2024 (3478) z dnia 20.08.2024; Temat tygodnia; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Czynsze grozy"
Reklama