Dla jednych to drastyczne podwyżki, dla innych próba wprowadzenia odrobiny normalności. Rząd PiS dla palaczy był wyrozumiały – postanowił, że akcyza na papierosy będzie rosnąć tylko o 10 proc. rocznie aż do 2027 r. Jednak resort finansów w obecnym rządzie uznał, że to stanowczo za mało. Tym bardziej że według danych Tax Foundation polska akcyza na papierosy jest drugą najniższą w Unii Europejskiej – mniejsze od polskich podatki płacą tylko palacze bułgarscy. A za przeciętne wynagrodzenie da się u nas kupić coraz więcej paczek.
Czytaj także: Jednorazowe e-papierosy: plaga wśród dzieci, cukierkowa używka. Skala problemu przeraża
Na początku przyszłego roku ma zatem dojść do skokowej podwyżki akcyzy. W przypadku zwykłych papierosów wzrost i tak będzie stosunkowo niewielki, bo „tylko” o 25 proc. Stawka dotycząca tytoniu do palenia pójdzie w górę o 38 proc., a dla podgrzewaczy do tytoniu o 50 proc. Jeszcze mocniej, bo aż o 75 proc. wzrośnie akcyza na płyny do e-papierosów, tak popularnych wśród młodzieży.
Przemysłowi tytoniowemu nie w smak
Producenci z branży tytoniowej oczywiście biją na alarm. Narzekają, że takie podwyżki to, po pierwsze, złamanie zobowiązań poprzedniego rządu, a po drugie, zagrożenie dla ich biznesu. Krajowe Stowarzyszenie Przemysłu Tytoniowego wyliczyło, że łączny wzrost akcyzy w latach 2022–27 sięgnie ponad 100 proc. w przypadku zwykłych papierosów, a dla podgrzewaczy tytoniu będzie to aż ok. 400 proc.
Podatkami w nałóg
Jak zawsze w takich sytuacjach argumenty za podwyżkami mogą być dwa. Pierwszy to próba ograniczenia liczby palaczy, których mamy w Polsce przynajmniej 8 mln. Blisko 70 tys. z nich umiera rocznie na choroby spowodowane tym nałogiem. Drugi argument to większe wpływy do budżetu – resort finansów szacuje, że dodatkowe przychody z akcyzy wyniosą 4–5 mld zł rocznie.
Za to główny argument sceptyków jest zawsze ten sam: ryzyko większego przemytu. To oczywiście poważny problem, skoro graniczymy z państwami takimi jak Białoruś, Rosja i Ukraina, gdzie papierosy są zdecydowanie tańsze niż u nas. Istotnej podwyżce akcyzy musi towarzyszyć skuteczniejsza niż dotąd walka z przemytem. Zwłaszcza że np. Białoruś traktuje szmuglowanie papierosów do Polski wręcz jako element swojej polityki eksportowej.
Podwyżka akcyzy to za mało
Sama podwyżka akcyzy, jakkolwiek istotna i mocno spóźniona, z pewnością nie wystarczy, żeby znacząco obniżyć liczbę palaczy. Od lat nie mamy w Polsce żadnej spójnej strategii walki z nałogiem. Kto chce rzucić palenie, ten jest pozostawiony sam sobie. Co gorsza, straciliśmy praktycznie kontrolę nad młodym pokoleniem, które może i nie jest zafascynowane tradycyjnymi papierosami, ale za to e-papierosy traktuje jak gumę do żucia. Sprzyja temu na pewno także niski koszt zakupu tych wyrobów – niebezpiecznych dla zdrowia, a przy okazji bardzo szkodliwych dla środowiska, bo to po prostu elektrośmieci.
Czytaj także: Jednorazowe e-papierosy: plaga wśród dzieci, cukierkowa używka. Skala problemu przeraża
Potrzebujemy zrównania cen produktów tytoniowych przynajmniej z naszymi sąsiadami jak Czechy, Słowacja czy Litwa. Potrzebujemy jednak również jasnej polityki państwa i ustalenia konkretnych celów walki z nikotyną na najbliższe lata. Szczególnie że liczba palaczy w Polsce już od lat nie spada, za to koszty społeczne nałogu rosną w szalonym tempie.