Potwór średnicowy
Potwór średnicowy. Ten remont może sparaliżować pół Polski. Inwestycja, która budzi paniczny strach
Tej inwestycji stolica potrzebuje. Bo od ponad dekady schody łączące przystanek Warszawa Ochota z ulicą Towarową są zamknięte z powodu złego stanu, więc tysiące pasażerów muszą chodzić naokoło. Bo każdy mniejszy deszcz to woda kapiąca na tory i perony Dworca Centralnego – a przy większych opadach nie pomaga nawet podstawianie wiader. Bo przesiadka z pociągu do metra w centrum to konieczność wejścia po schodach tylko po to, żeby kilkadziesiąt metrów dalej zejść po innych. Bo na Dworcu Wschodnim jest może i mural z Romanem Dmowskim, ale wciąż nie ma ani wind, ani schodów ruchomych. Bo na zaniedbany kolejowy most średnicowy aż przykro patrzeć.
Ale tej inwestycji Warszawa panicznie się boi. Bo kolejarze straszą zamknięciem Alej Jerozolimskich łącznie z torami tramwajowymi, co sparaliżuje całe centrum stolicy kraju na kilka lat. Bo nikt nie wie, jakie pociągi pojadą przez Centralny bądź Śródmieście w czasie modernizacji i czy zastępcze autobusy nie utkną w gigantycznych korkach. Bo już kończąca się modernizacja Dworca Zachodniego jest ponurą przestrogą, a tu mowa o przedsięwzięciu znacznie trudniejszym. Trudno nawet realnie ocenić, ile potrwa ten remont, skoro ogromne opóźnienia to standard podczas kolejowych inwestycji w naszym kraju.
Kto woli odkładać w nieskończoność to, co nieuchronne, może odetchnąć z ulgą. Remont siedmiokilometrowej, czterotorowej linii średnicowej, łączącej Dworce Zachodni i Wschodni, znów się opóźnia. Według pierwotnych planów miał się zakończyć w 2023 r., potem przesunięto go na lata 2025–30. Po ubiegłorocznej zmianie władzy nowa koalicja uznała, że rząd PiS nie przygotował go profesjonalnie. Trzeba zatem poprawiać i uzupełniać projekty.
– Poprzednicy nie planowali wykorzystania remontu do przykrycia torów między placem Zawiszy a rondem Dmowskiego.