Rynek

Smutek na padoku

Stadninę w Janowie Podlaskim utrzymują dziś krowy. Ale po pisowskich czystkach i tak grozi jej bankructwo

Krów jest w Janowie 600, koni 350, comiesięczne wpływy ze sprzedaży mleka finansują chude pensje pracowników. Krów jest w Janowie 600, koni 350, comiesięczne wpływy ze sprzedaży mleka finansują chude pensje pracowników. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl
Polskie araby pełnej krwi nie zdobywają nagród na międzynarodowych pokazach, nie są nawet na nich wystawiane. Autorzy dawnych sukcesów próbują teraz przypomnieć światu, że w koniarstwie byliśmy potęgą, ale czy znów nią będziemy?

Stadninie w Janowie grozi bankructwo. Po ubiegłorocznych wyborach okazało się, że aby go uniknąć, potrzebuje „na już” 27 mln zł. Kiedy w 2016 r. wyrzucano z niej Marka Trelę, w kasie zostawił 3,2 mln zł, a przez 17 lat jego kierownictwa dwustuletnia stadnina nie przynosiła strat. Trela przepracował w Janowie 37 lat. Podobny los spotkał Jerzego Białoboka kierującego od 20 lat stadniną w Michałowie. Ówczesny minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel grzmiał w Sejmie: „za złodziejstwo zwolniłem, a nie za brak fachowości”.

Trela wytoczył ministrowi proces, ale Jurgiel zdążył zostać posłem w Parlamencie Europejskim i chronił go immunitet. Już nim nie jest, proces ma zostać wznowiony. Obaj byli prezesi nie byli w stadninach przez ostatnie osiem lat, po raz pierwszy zobaczyli konie zimą. Ze stajni zniknęło wiele klaczy najwyższej kategorii, zostały sprzedane za bezcen, co utrudni odtworzenie hodowli czystej krwi arabów. Trela, jeszcze jako prezes Janowa, był przekonany, że na gwiazdę stadniny wyrasta Primera. – Mogła pobić rekord cenowy sprzedaży rasowej klaczy. W 2015 r. został ustanowiony przez Pepitę, poszła na aukcji za 1,4 mln euro – emocjonuje się Trela. – Młodsza Primera, z tej samej stajni, rok wcześniej pobiła Pepitę w czempionacie Europy i poszłaby na aukcji za jeszcze większą sumę. Planów pobicia aukcyjnego rekordu Trela nie zdążył zrealizować.

Pride of Poland

Po pisowskich czystkach w stadninach zaczęli buszować „doradcy”, którzy korzystając z niekompetencji kolejnych prezesów – jeden był nawet menedżerem zespołu disco polo – wyłuskiwali najlepsze klacze, doradzając ich sprzedaż klientom, z którymi byli związani. Janów sprzedał Primerę za 90 tys. euro. Pozbyto się też młodej Prunelli, której nie wolno było sprzedawać, zanim nie zostawi w Janowie równie urodziwego potomka, bo to uszczupla pulę genową stadniny.

Polityka 26.2024 (3469) z dnia 18.06.2024; Rynek; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Smutek na padoku"
Reklama