Klapa z Glapą?
Klapa z Glapą? Bunkier Adama Glapińskiego: będzie broniony na wszelkie sposoby
Premier Donald Tusk zapewnił, że jeszcze przed świętami wniosek o odwołanie prezesa NBP znajdzie się w Trybunale Stanu. Ale najważniejsze instytucje państwa, które będą decydować o jego losie, zostały tak przebudowane przez PiS, że mają bronić interesów tej partii, a nie państwa. Gwarantować jej członkom bezkarność, nawet po przegranych przez nią wyborach. Adam Glapiński – przez media nazywany Glapą – ma być beneficjentem tej sytuacji. Będzie broniony na wszelkie sposoby.
Glapiński, nawet jeśli zostanie mu udowodnione, że nie dbał o wartość polskiej waluty, co jest jego konstytucyjnym obowiązkiem, pozostaje ważnym politykiem Prawa i Sprawiedliwości. Co jeszcze ważniejsze, tylko NBP kierowany przez lojalnego wobec partii człowieka może skutecznie utrudniać nowej władzy zarządzanie finansami państwa, wręcz jej szkodzić. I być przechowalnią dla członków partii, którzy stracili intratne stanowiska. Więc stawka jest duża.
Glapiński przez kilka lat pierwszej kadencji (2016–22) robił w NBP, co chciał, i nikt mu nie patrzył na ręce: wszyscy członkowie Rady Polityki Pieniężnej, której przewodniczył, swoją w niej obecność zawdzięczali politykom PiS. Glapiński zapewniał, że wypowiada się także w ich imieniu. Kiedy jednak kadencja trzech starych członków wygasła i na ich miejsce weszło troje wskazanych przez opozycyjny Senat, prezes znalazł się w kłopocie.
Ostatnio Joanna Tyrowicz, Ludwik Kotecki oraz Przemysław Litwiniuk zażądali zwołania dodatkowego posiedzenia RPP na 28 marca. Opozycyjni członkowie Rady chcą w obecności zarządu i biegłych rewidentów dyskutować o poważnych zastrzeżeniach, jakie mają do sprawozdania finansowego NBP za 2023 r. Na profilu Joanny Tyrowicz na LinkedIn padły ciężkie słowa m.in. o znikających pieniądzach czy hojnych podarkach poza ewidencją.