Jadło z jadem
Groźne jadło z bazaru. Wiejska szara strefa ma obrońców. „Bo ile osób może się zatruć galaretą?”
Inspektorzy sanitarni zaczęli od dużych sieci. Na listę hańby, upublicznioną w internecie, trafiło 9 marca aż 100 produktów, głównie spożywczych, trefne partie szybko zostały wycofane. Z półek w Aldi zniknęła np. partia metki cebulowej Haga, w której wykryto groźne dla zdrowia bakterie listeria monocytogenes. Tą samą bakterią skażone były hamburgery wieprzowo-drobiowe produkowane dla Biedronki przez Konspol Holding z Nowego Sącza. Z półek dyskontu, z tego samego powodu, usunięto roladę ze szpinakiem, której spożycie również groziło listeriozą.
Wycofanymi parówkami ani boczkiem surowym wędzonym z Sokołowa nikt by się wprawdzie nie zatruł, ale konsumenci skutecznie byli nabijani w butelkę. Opakowanie parówek kusiło napisem „100 proc. mięsa z szynki, bez dodatku konserwantów”, tymczasem część mięsa z szynki zastępowało białko soi. W boczku podobnie.
Grożące zatruciem produkty wycofano ze sklepów sieci: Kaufland, Auchan, Biedronka, Lidl i Netto. Na liście wycofanych jest dużo jajek, na ich skorupkach roiło się od bakterii salmonelli. Do utylizacji poszły m.in. jajka od kury zielononóżki, z wolnego wybiegu z Gostkowa, zachęcające zapewnieniem, że produkt jest polski. Jak również jaja królewskie KOKO z kurnika w Straszewie. Obecności salmonelli w jajkach bazarowych nikt nie sprawdza, sprzedawane są jako ekologiczne.
Najwięksi nie najgroźniejsi
Listę produktów niespełniających norm i wycofanych z sieci po kontroli sanepidu łatwo sprawdzić, bo jest publicznie dostępna. To wielka kara dla niedbałych producentów, bo może zniechęcać do sięgnięcia po ich inne produkty, jak najbardziej bezpieczne. W dodatku niejedyna, ostrzeżenia Głównego Inspektoratu Sanitarnego przed niebezpieczną żywnością trafią też do unijnego systemu RASFF.