Zbliża się nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy Orlenu, które będzie też ostatnim akordem kończącym karierę Daniela Obajtka na fotelu prezesa koncernu. Teraz czeka go trudny czas, bo – jak już pisaliśmy – od dawna zbierają się nad jego głową ciemne chmury. Niewykluczone, że zanim straci stanowisko, może stracić wolność.
Igor Chalupec po utracie stanowiska prezesa Orlenu napisał wspomnieniową książkę, w której chwalił się, jak za pierwszego PiS przyłączał litewskie Możejki. Obajtek już zapewne nie zdąży napisać wspomnień, jak dokonał historycznej fuzji Orlenu z Lotosem, bo będzie musiał wcześniej wszystko na ten temat opowiedzieć prokuratorowi. Taką w każdym razie sugestię mają kontrolerzy NIK, którzy odbyli już rozmowę z Obajtkiem i przygotowali raport na temat bezpieczeństwa paliwowego Polski w latach 2018–22.
NIK o fuzji Orlenu z Lotosem
Pierwsze doniesienia na temat przygotowywanego raportu opublikowali właśnie dziennikarze Business Insider Polska. Okazuje się, że kontrolerzy NIK poddali szczegółowej analizie przebieg i konsekwencje fuzji Orlenu z Lotosem. Jak pamiętamy, warunkiem zgody Komisji Europejskiej na tę transakcję była sprzedaż wielu aktywów należących wcześniej do Lotosu i wprowadzenie na polski rynek nowych naftowych konkurentów. Obajtek zaakceptował te warunki, znalazł konkurentów i sprzedał im sporą część lotosowskiego majątku. Wszystko to budziło spore kontrowersje w tamtym czasie, nie tylko w gronie naftowych ekspertów i ekonomistów, ale nawet wewnątrz PiS. Ale Obajtek miał tak mocną pozycję i cieszył się bezgranicznym zaufaniem prezesa Kaczyńskiego, że nawet wizja prywatyzacji części strategicznego sektora naftowego nie doprowadziła do zablokowania tej fuzji.
Nie zablokował jej doktrynalny opór PiS przeciw „wyprzedaży majątku narodowego”, który wcześniej był napędem do renacjonalizacji wszystkiego, nawet kolejki na Kasprowy. Nie zablokował jej też minister Piotr Naimski, energetyczny guru PiS. Trzeba przyznać, że próbował, ale próby przypłacił irytacją Kaczyńskiego i utratą stanowiska.
Kontrolerzy NIK, analizując transakcję, doszli do wniosku, że Orlen „zbył podmiotom prywatnym aktywa co najmniej o 5 mld zł poniżej szacowanej przez NIK ich wartości, w tym zbycie udziałów Rafinerii Gdańskiej na rzecz Aramco nastąpiło poniżej wartości wyceny o ok. 3,5 mld zł”. Kontrolerzy przyjrzeli się też działaniom ministra aktywów państwowych Jacka Sasina i wytknęli mu brak odpowiedniej strategii. Jak twierdzą, sprzedaż części Rafinerii Gdańskiej Saudi Aramco powoduje, że Polska straciła wpływ na kierunki sprzedaży ok. 20 proc. benzyny i oleju napędowego, co zagraża bezpieczeństwu krajowego rynku.
Czytaj też: Saudi Orlenco. Afera już się rozkręca, Obajtek ma duże kłopoty
Banaś ma z Obajtkiem na pieńku
Obajtek wie, na co się pisał i co go czeka. W końcu na liście „100 konkretów” Koalicji Obywatelskiej pod numerem 64 jest zapowiedź: „Rozliczymy wszystkie afery Daniela Obajtka, w tym sprzedaż udziałów w Rafinerii Gdańskiej”.
Próby rozliczania go z rozmaitych spraw i sprawek podejmowano jeszcze za rządów PiS, ale bez szczególnego efektu. Daniel „wszystko mogę” Obajtek rzeczywiście mógł wszystko, choć w finale nawet służby specjalne PiS pokazały mu czerwoną kartkę, negatywnie opiniując projekt atomowej spółki Obajtka i Sołowowa Orlen Synthos Green Energy.
Teraz wnioski do prokuratury kieruje NIK. Banaś ma z Obajtkiem na pieńku, bo ten, korzystając ze swojej wszechmocy, robił wszystko, by blokować dostęp kontrolerom do spółki. Nie tylko wtedy, gdy badali sprawy bezpieczeństwa paliwowego Polski, ale i wcześniej, gdy chcieli sprawdzić wydatki koncernu i fundacji Orlen „na działalność sponsoringową, medialną, usługi prawne i konsultingowe oraz przyjętych zasad przyznawania darowizn na rzecz fundacji wspieranych przez koncern”.
Czytaj też: Węgierska benzyna made by Daniel Obajtek
Obajtek przestanie strzec tajemnic Orlenu
Obajtek nie będzie pierwszym prezesem Orlenu, który po utracie stanowiska będzie musiał o swych dokonaniach opowiadać prokuratorom. Zatrzymywanie i stawianie zarzutów jest wpisane w los spadających gwiazd państwowych spółek. Doświadczyli tego m.in. Jacek Krawiec, prezes za czasów PO-PSL, i wieloletni szef Grupy Lotos Paweł Olechnowicz. Tyle że zarzuty, jakie im stawiano, były dość groteskowe. Krawca zatrzymano pod zarzutem machlojek związanych z biletami na promocyjną imprezę samochodową Verva Racing, a Olechnowicza za jakieś niewłaściwie wydane pieniądze także z budżetu marketingowego. Obaj nie mieli pojęcia, o co konkretnie chodzi, bo dotyczyło to jakichś groszowych przekrętów na najniższych firmowych szczeblach.
Tym razem Obajtek będzie się musiał tłumaczyć z grubszych spraw, o których dobrze wiedział. Mam jednak obawy, że skończy się niczym, bo udowodnienie, że sprzedaż Rafinerii Gdańskiej była działaniem na szkodę spółki i bezpieczeństwa energetycznego kraju, jest rzeczą niezwykle trudną. Obajtek ma w zanadrzu opinie i analizy zlecone w międzynarodowych firmach doradczych, że to superbiznes. Bo po to się za ciężkie pieniądze wynajmuje w takich sytuacjach międzynarodowych doradców, żeby sprokurowali takie podkładki. Ale o wszystkim się dowiemy dopiero po 6 lutego, kiedy tajemnic Orlenu (i swoich) przestanie strzec Daniel Obajtek.