Rynek

Dzieci wygrały, to żadna zasługa Dudy. Onkologia jest w zapaści, palących potrzeb jest mnóstwo

Andrzej Duda Andrzej Duda Przemysław Keler / Kancelaria Prezydenta RP
Andrzej Duda udaje, że 3 mld zł, jakie zostanie dodatkowo przeznaczone na leczenie onkologiczne i psychiatryczne dzieci, to jego zasługa. Gdyby tak było, mógł je równie dobrze przekazać na te cele kilka lat wcześniej. Może uniknęlibyśmy choć części dziecięcych samobójstw.

Dla wyborców, nawet PiS, jest jasne, że Duda kierował się wyłącznie interesem swojej partii, dzieci zyskają przypadkiem. Dobre i to. Kiedy bowiem przez kilka ostatnich lat TVP nie była telewizją publiczną, tylko partyjną, prezydent podpisywał się ochoczo pod coraz większymi dotacjami dla niej. Przy okazji próbując co nieco ugrać dla siebie.

Opozycja od początku chciała na leczenie

Najpierw TVP, oprócz wpływów z reklam i abonamentu, dostawała 2 mld zł wsparcia rocznie, w 2023 r. – 2,7 mld zł, a w 2024 miało to być już 3 mld zł w obligacjach skarbu państwa. Wpływy z abonamentu malały, bo partyjnej tuby propagandowej ludzie nie chcieli oglądać ani za nią płacić. Dotacje miały rosnąć, gdyby TVP nadal była tubą propagandową partii rządzącej. PiS oddania władzy nie przewidywał. Nadal miała łamać prawo i zasady zwykłej przyzwoitości, nie dopuszczać do głosu opozycji albo na okrągło ją opluwać. Przez cały ten czas opozycja domagała się, aby te coraz większe sumy przeznaczyć na leczenie, a nie na propagandę. Andrzej Duda był głuchy.

Jedyną obiekcją, jaką miał Andrzej Duda, była prezesura Jacka Kurskiego, pod kierownictwem którego TVP prezydenta po prostu lekceważyła. Duda zażądał jego dymisji, w przeciwnym razie zagroził, że na wsparcie TVP publicznymi pieniędzmi się nie zgodzi. Prezes PiS wykonał więc ruch pozorny, dymisjonując Kurskiego, aby ten wkrótce znów mógł kierować TVP, tyle że na innym stanowisku. Prezydent Duda został ośmieszony i wystrychnięty na dudka.

Czytaj także: PiS znów daje kasę na TVP, Lichocka wymownie puentuje

Fundusz Medyczny dla poprawy wizerunku

Żeby ratować swój wizerunek, Andrzej Duda zażądał powstania Funduszu Medycznego. To on miał dysponować zgromadzonymi w nim pieniędzmi. Kiedy PiS pracował nad projektem budżetu na 2020, nie bardzo wiedział, w jaki sposób ów fundusz ma być zasilany. Pieniądze po prostu „miały się znaleźć”, tyle że w innych szufladkach budżetu. Zamiast trafić do Narodowego Funduszu Zdrowia, miały poprawiać wizerunek prezydenta. Pokazać, że Andrzej Duda „załatwił” dodatkowe pieniądze na leczenie. Tak czy tak, były to nasze pieniądze, prezydent z własnej kieszeni się do FM nie dołożył.

I znów – nie chodziło o to, żeby publiczna ochrona zdrowia działała sprawniej, ale żeby pokazać, że to prezydent przeznacza dodatkowe środki na leczenie. Na przykład dzieci chorych na mukowiscydozę, dla których leki są bardzo drogie. Biuro Analiz Sejmowych już wtedy odważyło się twierdzić, że FM po prostu zmniejsza przejrzystość finansów publicznych. Ale przecież nie o przejrzystość finansów chodziło.

Czytaj także: 8 lat PiS w ochronie zdrowia. Pacjencie, płać składki i lecz się prywatnie

Pieniądze mają różnych dysponentów, każdemu chodziło bardziej o efekty propagandowe niż poprawę wyników leczenia. Z Funduszu Medycznego próbowano kierować środki nawet na stomatologię dzieci. Oczywiście nie wszystkich. Najpierw NFZ nie dostawał pieniędzy na masowe leczenie próchnicy u dzieci, a potem prezydent łaskawie, wybranym, wizytę u dentysty dofinansowywał.

Fundusz dobry także na wybory

Przed ostatnimi wyborami Fundusz Medyczny, teoretycznie pod władzą prezydenta, wprzęgnięto również w kampanię wyborczą PiS. Duda nie protestował. Katarzyna Sójka, minister zdrowia po Adamie Niedzielskim, rozdawała czeki wybranym szpitalom na doposażenie SOR-ów, czyli szpitalnych oddziałów ratunkowych. Czeki były bez pokrycia, obiecała 4 mld zł. Nie bardzo wiadomo, do kogo teraz szpitale mają się zgłosić. Do prezydenta? Pieniądze miały przecież pochodzić z kasy FM.

Kiedy teraz prezydent zawetował ustawę okołobudżetową, w której nowa koalicja rządząca po prostu przepisała to, co wcześniej zapisał jeszcze PiS, czyli 3 mld zł w obligacjach rządowych dla TVP, nie chodziło mu o dobro dzieci. Przecież wsparcie dla TVP, a raczej TVPiS, popierał w poprzednich latach, o leczeniu dzieci nie myślał. I nagle zmienił front. Zmienił, bo jego partia traci nad telewizją kontrolę, a prezes partii publicznie gani prezydenta za bezczynność. Więc Duda musi oczekiwaniom swojej partii sprostać, wetuje ustawę.

Myśli tylko o tym, żeby TVP za publiczne pieniądze nie stała się dla nowych rządzących taką samą tubą propagandową, jaką była dla PiS. Taka propaganda PiS w sondażach nie pomoże, trzeba ją uniemożliwić. To jest celem jego działania. O skutkach weta nie pomyślał. Także tych wizerunkowych, dla siebie, na których tak mu zależy.

Prezydent rozwiązał problem koalicji

A nowa koalicja rządząca mówi „OK!”. Telewizja tych pieniędzy nie dostanie, a bez nich sama się z reklam i abonamentu nie utrzyma. Więc należy ją poddać procesowi likwidacji, skoro prezydent zabronił rządowi wsparcia. Pieniądze przeznaczymy na onkologię dziecięcą. W zapaści jest też dziecięca psychiatria, potrzeb palących jest mnóstwo. Nie refunduje się leków na tzw. choroby rzadkie, które są bardzo drogie. Wiele innowacyjnych i skutecznych terapii onkologicznych Polska również nie refunduje, dla polskich pacjentów są niedostępne.

Czytaj także: Znika kolejny oddział psychiatrii dziecięcej. Poranieni lekarze mają dość

Wyniki leczenia nowotworów są w naszym kraju gorsze niż w innych krajach Unii Europejskiej. A ponieważ z pandemii też wyszliśmy bardziej obolali niż obywatele innych krajów, tzw. dług zdrowotny rośnie. Ten dług to choroby, których nie mogliśmy w czasie pandemii leczyć. Jeśli państwo nie zacznie go spłacać, określenie „nadmiarowe zgony” nie przestanie być aktualne.

PiS, tak hojnie wspierając telewizję, nie znalazł nawet 10 mln zł – przy 3 mld zł to suma wręcz symboliczna – na telefon zaufania dla dzieci. Tak bardzo liderzy tej partii je kochają. Telefon wkrótce znów zacznie działać.

Dzięki zawetowaniu przez prezydenta wsparcia dla TVP zyskają nie tylko dzieci. Andrzej Duda rozwiązał też rządowi inny poważny problem. Nie musi się już obawiać, czy mianowanych przez nową władzę prezesów TVP, Polskiego Radia czy PAP sąd wpisze do Krajowego Rejestru Sądowego. Już nie ma prezesów, są likwidatorzy. Prezydent znów nie ma powodów do radości.

Czytaj więcej: Budżetowy kapiszon prezydenta Dudy. Chodzi o hałas i awanturę

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną