Koty za płoty
„Tłuste koty, pakujcie swoje kuwety!”. Jak ludzie PiS dorobili się w spółkach skarbu państwa
Na wyniki wyborów 15 października giełda zareagowała entuzjastycznie. Indeks WIG20 wystrzelił, akcje spółek kontrolowanych przez państwo notowały dawno niewidziane wzrosty. Najbardziej drożały akcje banków Pekao i PKO BP, ale także Orlenu, PZU, JSW i KGHM. Analitycy tłumaczyli to nadziejami inwestorów, że państwowe spółki wyzwolone spod kontroli upolitycznionych zarządów i rad nadzorczych zaczną wreszcie działać jak podmioty gospodarcze, dzięki czemu będą więcej warte. To był rodzaj spontanicznego komentarza do zapewnień ministra aktywów państwowych (MAP) Jacka Sasina o zbawiennym wpływie polityki gospodarczej PiS na kondycję spółek Skarbu Państwa. „W okresie od powstania MAP tj. 15 listopada 2019 r. do 29 września 2023 r. większość spółek z udziałem Skarbu Państwa lub spółek kontrolowanych przez spółki z udziałem Skarbu Państwa odnotowała wzrost wartości rynkowej” – czytamy w raporcie MAP „Znaczenie spółek Skarbu Państwa dla Polski. Dlaczego nie warto ich wyprzedawać?” przygotowanym w resorcie Sasina w ramach kampanii wyborczej i referendalnej.
Autorzy raportu przekonują, że własność państwowa jest najdoskonalszą formą własności, a prywatyzacja rodzi tylko opłakane skutki. By to zilustrować, przytaczają pouczające przykłady fatalnych prywatyzacji ze świata np. spółki wodociągowej w boliwijskim mieście Cochabamba, kopalń w Zambii czy fabryki Marvdasht Azmayesh w Iranie. Oczywiście raport napisany jest według założeń kampanijnych strategów PiS, którzy postanowili nastraszyć naród, że jeśli wróci Tusk, to wszystko wyprzeda. Temu też miało służyć pierwsze referendalne pytanie: „Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?