Program: Pogrom Promów
Program: Pogrom Promów. Czy Polacy kupią kolejny propagandowy kit PiS
Ministerstwo Infrastruktury 1 sierpnia obwieściło sukces: budowa pierwszego promu w programie „Batory” jest zaawansowana już w 58 proc. „Postęp w budowie polskich jednostek pływających jest symbolem odradzającego się przemysłu okrętowego, a co za tym idzie realizacji naszej wizji budowy silnego kraju o silnych fundamentach przemysłowych. Dzięki realizacji tego przedsięwzięcia polska branża promowa i stoczniowa uzyskuje silną i ugruntowaną pozycję rynkową” – to już Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za gospodarkę morską.
Wcześniej Gróbarczyk odwiedził stocznię w Gdańsku, po czym radośnie „ćwierknął”: „A dziś zapragnąłem zadać kłam wszystkim fake newsom i pomówieniom! Chcę abyście Państwo zobaczyli i wiedzieli, że budowa promów ma się bardzo dobrze i idzie pełną parą! Ich powstanie to sól w oku opozycji ale… chyba się z tym jakoś pogodzą”.
Stępka show
Problem w tym, że pierwszy prom już dawno powinien pływać. Miał powstać do końca 2020 r. w Szczecinie. Czyżby wiceminister miał amnezję. A przecież trudno zapomnieć pompę, z jaką w czerwcu 2017 r. inaugurowano w Szczecinie zapowiadany wcześniej plan dźwignięcia „stoczni w ruinie”. Mateusz Morawiecki, wtedy wicepremier, i Joachim Brudziński, wtedy szef MSWiA, oraz Gróbarczyk uroczyście przybijali w Szczecinie na pochylni Wulkan pamiątkową tabliczkę do czegoś, co zaprezentowano jako stępkę pod budowę pierwszego z promów. Program „Batory” obejmował wprawdzie więcej elementów, ale ten prom samochodowo-pasażerski (ro-pax) miał być jego sztandarowym produktem.
Promy z „Batorego” najpierw miały wzmocnić flotę państwowych przewoźników promowych, a potem stać się produktem eksportowym polskich stoczni.