Liche szprychy
CPK bierze się za kolej. Prawda, że pięknie? Inwestycyjna propaganda trzyma się mocno
Na internetowej stronie Centralnego Portu Komunikacyjnego przesuwają się slajdy obrazujące jakościowy skok inwestycji w kolej pasażerską. Wynika z nich, że w 2027 r. szybka kolej pojedzie z Warszawy do Łodzi, w 2028 r. zostanie przedłużona do Wrocławia, a dwa lata później – do Poznania. Do 2035 r. nowe superszybkie połączenia uszczęśliwią m.in. mieszkańców Ostrołęki, Giżycka, Płocka, Grudziądza, Włocławka, Nowego Sącza, Tarnowa. Łącznie niemal 2 tys. km nowych linii. Piotr Malepszak, były pełnomocnik prezesa spółki CPK: – Jeśli dziś ktokolwiek zapewnia, że do 2027 r. powstanie pod Warszawą megalotnisko lub zostanie ukończone jakieś kolejowe połączenie międzymiastowe, to cynicznie kłamie albo nie ma pojęcia, o czym mówi.
Inwestycyjna propaganda, w której pierwsze skrzypce gra Marcin Horała, rządowy pełnomocnik do spraw budowy lotniska i kolejowych „szprych” do niego prowadzących, trzyma się jednak mocno. Spółka seriami wypuszcza komunikaty, które mają tworzyć wrażenie, że jest na najlepszej drodze do zbudowania wreszcie w Polsce kolei na miarę XXI w. Ostatnio informowała, że dla nowej odsłony Pasażerskiego Modelu Transportowego (PMT) opracowała właśnie – oczywiście w standardzie Kolei Dużych Prędkości (KDP) – Horyzontalny Rozkład Jazdy (HRJ). Ilustruje go mapą połączeń wertykalnych z węzła pod megalotniskiem na północ i na południe.
Chcąc zbudować HRJ w systemie KDP na potrzeby PMT, spółka matka Horały od – też państwowego – Towarzystwa Finansowego Silesia przejęła właśnie większościowy pakiet spółki Torpol zajmującej się budową kolejowej infrastruktury. Przy okazji ogłosiła przetarg na budowę czterokilometrowego tunelu pod Łodzią.
W branży mówi się, że przejęcie odpowiedzialności za budowę infrastruktury przez CPK to wotum nieufności dla zajmującego się tym dotychczas państwowego molocha PKP Polskie Linie Kolejowe, który nie ma wielkich osiągnięć, jeśli chodzi o przygotowanie i przebieg inwestycji.