Rynek

Na polach kiełkuje złość

Na polach kiełkuje złość, protesty rolników rozlewają się po kraju. Władza nie wie, co robić

Protest rolników przed przejściem granicznym z Ukrainą w Dorohusku. Protest rolników przed przejściem granicznym z Ukrainą w Dorohusku. Wojtek Jargiło / PAP
Mnożą się rolnicze protesty. Rolnicy ponieśli ogromne straty, za które winią wicepremiera Henryka Kowalczyka. Jego bierność i gadulstwo.
Polskie magazyny pełne są ukraińskiego zboża.Shutterstock Polskie magazyny pełne są ukraińskiego zboża.

Rolnicy są na wicepremiera i ministra rolnictwa w jednej osobie coraz bardziej wściekli. Z kieleckich targów Agrotech trzeba już było Henryka Kowalczyka ewakuować, bo zanosiło się na incydenty. Zdarzyły się kilka dni później, w podrzeszowskiej Jasionce podczas V Europejskiego Forum Rolniczego – na wicepremiera i towarzyszącego mu Janusza Wojciechowskiego, unijnego komisarza do spraw rolnictwa (oddelegowanego do Brukseli przez obecny rząd), poleciały jajka i okrzyki: „Judasze, złodzieje!”. Wśród protestujących w Jasionce można było zauważyć członków AgroUnii, a także Konfederacji, to jeden z nich pierwszy rzucił jajkiem.

Kompetencje Henryka Kowalczyka jako ministra rolnictwa podważa prezes Izby Rolniczej województwa łódzkiego Bronisław Węglewski. Izby zwykle próbowały z ministerstwem żyć zgodnie, w jego gmachu mają nawet swoją siedzibę. Najwyraźniej jednak nastroje w terenie się zmieniły, Węglewski zapowiedział złożenie pozwu zbiorowego przeciwko ministrowi. Żądają pokrycia strat, jakie ponieśli na skutek jego publicznych wypowiedzi nawołujących rolników po żniwach do wstrzymania się ze sprzedażą zboża, ponieważ później zarobią więcej. Węglewski naliczył takich wypowiedzi co najmniej sześć.

Kiedy po żniwach minister rolnictwa zachęcał do przetrzymania zboża, za tonę pszenicy w skupie można było dostać ok. 1,6 tys. zł, teraz nie chcą płacić nawet tysiąca. Za rzepak płacono wtedy 3,2 tys. zł, teraz ledwie 1,9 tys. zł za tonę. Więc skup praktycznie stanął, a żniwa za trzy miesiące. Magazyny pełne są za to zboża ukraińskiego, które przekracza unijne granice bez cła. Polska miała być krajem tranzytowym dla eksportu zboża z Ukrainy, a – jak twierdzą protestujący – niemal wszystko zostaje u nas. Dodają, że często jest to tzw. ziarno techniczne, gorszej jakości, którego nasze służby fitosanitarne nie badają.

Polityka 14.2023 (3408) z dnia 28.03.2023; Rynek; s. 37
Oryginalny tytuł tekstu: "Na polach kiełkuje złość"
Reklama