Rada Polityki Pieniężnej znów pozostawiła stopy na dotychczasowym poziomie, chociaż nie znamy jeszcze inflacji styczniowej. Te dane GUS poda w połowie miesiąca. Jednak większość Rady z nadania prezydenta i Sejmu zakłada scenariusz szybkiego spadku inflacji. Sam premier wysyła do Rady jasny sygnał: pierwsze obniżki stóp jeszcze w tym roku będą bardzo mile widziane. Najlepszy prezent dla PiS to cięcie, choćby niewielkie, we wrześniu, krótko przed wyborami parlamentarnymi. Z ekonomicznego punktu widzenia byłoby to absurdem, bo inflacja bazowa (czyli ta z wyłączeniem cen energii i żywności) jeszcze długo pozostanie wysoka, a firmy finansują podwyżki pensji przerzucaniem kosztów na konsumentów. Ale Rada jest przecież dziś ciałem politycznym, a nie ekonomicznym.
Czytaj także: Jak wygrać wybory? PiS nie liczy na młodych i pracujących
Zdolność kredytowa Polaków powoli rośnie
Dla spłacających kredyty hipoteczne, a także dla marzących o kupnie mieszkania czy budowie domu jest wreszcie szereg dobrych wiadomości. Wskaźnik WIBOR powoli się obniża, skoro podwyżek stóp na razie z pewnością nie będzie. Także Komisja Nadzoru Finansowego w roku wyborczym okazuje się wyjątkowo łaskawa, bo chce obniżyć bufor bezpieczeństwa przy kredytach ze stałą stopą z 5 do 2,5 pkt proc. Wysłuchała zatem apeli banków i deweloperów. Dodajmy do tego stabilne chwilowo ceny nieruchomości przy jednocześnie rosnących pensjach i mamy stopniową, ale wyraźną poprawę zdolności kredytowej. Mówiąc inaczej, kwota, jaką może pożyczyć większość Polaków, stopniowo rośnie po gwałtownym spadku w ubiegłym roku.
Czytaj także: Mieszkania – ani kupić, ani wynająć. Prawdziwy dramat, fałszywe recepty władzy
Ceny nie spadną tak szybko
Idzie zatem ku lepszemu? Niestety, niekoniecznie. Mimo dramatycznego spadku liczby udzielanych kredytów hipotecznych ceny nieruchomości wciąż nie zaczęły wyraźnie spadać. A gdy Rada będzie ciąć stopy, musimy się liczyć z powrotem fali podwyżek i na rynku pierwotnym, i wtórnym. Będzie to efekt mniejszej podaży mieszkań, bo deweloperzy w ubiegłym roku rozpoczęli budowę aż 30 proc. mniej lokali niż w 2021 r. Nawet gdy odmrożą część projektów, widząc odwilż na rynku kredytowym, w tym i w przyszłym roku liczba gotowych mieszkań będzie znacznie mniejsza niż w rekordowych ubiegłych latach.
Czytaj także: Kolejna chybiona reforma rządu. Mieszkania nie stanieją, a zdrożeje najem
Rząd obiecuje kredyt na 2 proc.
A zatem to, co zyskamy dzięki niższym stopom i buforom bezpieczeństwa, możemy szybko przynajmniej w części stracić przez powrót inflacji na rynek nieruchomości. W tej chwili jako jeden z nielicznych jest z niej wyłączony, ale to tylko sytuacja przejściowa. Rząd obiecuje co prawda przed wyborami kredyt na 2 proc., ale nie rozwiązuje on problemu zwłaszcza dużych miast, gdzie 500 czy 600 tys. zł (to limity tego kredytu z dopłatą) nie wystarcza do kupna mieszkania o metrażu odpowiednim choćby dla rodziny 2+2. Przed nami zatem dalszy ciąg huśtawki nastrojów mieszkaniowych, a czas wysokich stóp i niskiej zdolności kredytowej nie został przez rząd wykorzystany do rozwoju budownictwa społecznego. To ono powinno teraz uzupełnić lukę pozostawioną przez deweloperów i zadziałać stabilizująco w czasie gorszej koniunktury, pomagając na przykład producentom drzwi, okien czy mebli. Już niedługo to deweloperzy znowu będą rozdawać karty na rynku, bo państwo ponownie przespało swoją szansę.
Styczeń: Stopy stoją, WIBOR spada. I złe wieści dla oszczędzających