Rynek

Kredyt w kartonie

Frankowicze kontra banki: druga runda. Państwo z kartonu nie biegnie z pomocą

KNF wyliczyła, że unieważnienie wszystkich umów frankowych bez jakiejkolwiek rekompensaty dla banków to koszt dla całego sektora rzędu 100 mld zł. KNF wyliczyła, że unieważnienie wszystkich umów frankowych bez jakiejkolwiek rekompensaty dla banków to koszt dla całego sektora rzędu 100 mld zł. Marcin Bondarowicz
Unijny trybunał kolejny raz pomaga sprzątać w Polsce prawny i finansowy bałagan po kredytach frankowych. Klienci liczą, że to na ich korzyść zostaną rozstrzygnięte ostatnie spory. Banki też się nie poddały, próbują odzyskać chociaż część odsetek.
Polityka

Artykuł został opublikowany w lutym 2023 r.

W 2019 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) już raz doprowadził do frankowego trzęsienia ziemi. W głośnej sprawie rodziny Dziubaków przeciwko bankowi Raiffeisen otworzył drogę do unieważniania umów kredytowych, gdy znajdą się w nich niedozwolone klauzule dotyczące na przykład sposobu ustalania rat. A takie właśnie dokumenty podpisywali prawie wszyscy frankowicze. Kilkanaście lat temu to był bankowy standard. Raty obliczano przy użyciu tabel kursowych banku-kredytodawcy, a nie szerszego i bardziej neutralnego kryterium, choćby średniego kursu NBP. Tamtą rundę banki przegrały.

Po wyroku TSUE sprzed czterech lat frankowicze masowo ruszyli do sądów. Według danych NBP z grudnia 2022 r. złożono już ponad 100 tys. pozwów przeciw bankom. 85 tys. z nich czeka na wyrok w pierwszej instancji, kolejne 15 tys. jest już w drugiej, bo przegrany (najczęściej to bank) postanowił się odwołać. Natomiast w przypadku ok. 4 tys. frankowiczów wyroki są prawomocne.

Zdecydowaną większość spraw wygrywają więc klienci: w ostatnim roku ponad 95 proc. wyroków to unieważnienie umowy kredytowej. Oznacza to, że kredytobiorcy muszą oddać bankowi tylko pożyczony kapitał (po kursie franka z chwili wypłacenia pieniędzy) i nic więcej. Żadnych odsetek czy prowizji. A jeśli w międzyczasie zapłacili już w ratach w sumie więcej, niż wynosił pożyczony kapitał, to jeszcze należy im się zwrot tej nadwyżki. Dla klientów to nie tylko koniec problemów z wahaniami kursu franka, który teraz kosztuje 4,60–4,80 zł (w połowie 2008 r. był po 2 zł). To także duże oszczędności i najczęściej koniec spłacania kredytu po kilkunastu zamiast po 30 czy 40 latach. Dlaczego zatem luksemburski trybunał musi znowu zajmować się naszymi wewnętrznymi problemami?

Polityka 7.2023 (3401) z dnia 07.02.2023; Rynek; s. 38
Oryginalny tytuł tekstu: "Kredyt w kartonie"
Reklama