Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Skąd się wzięła „willa plus”? Państwo to wielki kamienicznik. Jest się na czym uwłaszczać

Panorama Warszawy z tarasu PKiN. Na zdjęciu m.in. wieżowce Intraco i Metlife Panorama Warszawy z tarasu PKiN. Na zdjęciu m.in. wieżowce Intraco i Metlife Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl
Czarnek rozdysponował nieruchomości za ok. 40 mln zł, ale państwo między swoich może rozdać dużo więcej: wartość tych, które ma, sięga niemal 4 mld zł. Jest się na czym uwłaszczać. W kraju, w którym młodzi nie mają szans na własne lub tanio wynajmowane mieszkanie.

Skąd wzięły się wille i apartamenty, które państwo za pośrednictwem Ministerstwa Edukacji i Nauki sprzedaje teraz po okazyjnej cenie fundacjom zaprzyjaźnionym z władzą? Warto się temu przyjrzeć, bo na razie minister Czarnek rozdysponował nieruchomości o wartości ok. 40 mln zł, ale państwo między swoich może rozdać dużo więcej. Jest bowiem największym kamienicznikiem w kraju, dysponuje nieruchomościami o wartości zbliżającej się do... 4 mld zł. Jest się na czym uwłaszczać. W kraju, w którym ludzie młodzi nie mają dziś prawie żadnych szans na własne lub wynajmowane za niewygórowane pieniądze mieszkanie.

Czytaj także: Program „willa plus”, czyli PiS ma plan B

Państwo ma najwięcej w Polsce atrakcyjnych willi, nie tylko na Mokotowie czy Żoliborzu, ale też m.in. na Wilanowie. Ma też grunty i wiele biurowców, np. Intraco, przy którym zbudowano kolejny, czy Kaskada przy Jana Pawła, które wynajmuje po komercyjnych cenach. Buduje następne. Najwięcej nieruchomości PHN jest w Warszawie, ale są także we Wrocławiu, Gdańsku czy Gdyni.

Państwo dla swoich

Te wille na warszawskim starym Mokotowie, nieraz zabytkowe, które „po okazyjnej cenie” przejmie za pieniądze od MEiN fundacja o nieznanym szerzej dorobku, nie zostały zbudowane przez państwowy Polski Holding Nieruchomości SA, który je nowym właścicielom przekaże. Po pięciu, czasem siedmiu latach osoby zarządzające obdarowanymi fundacjami będą mogły z cennymi willami zrobić, co zechcą, do państwa na pewno nie wrócą. Mogą zarabiać na ich wynajmie albo wymyśleć jakąś inną formę prywatyzacji. Będą mogły z nich żyć.

Czytaj także:

  • afery PiS
  • Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego
  • nieruchomości
  • PiS
  • Reklama