Rynek

RPP nie podniosła stóp. Szykuje się, by pomóc PiS przed wyborami

Prezes NBP Adam Glapiński Prezes NBP Adam Glapiński mat.pr. / Twitter
Kredyty na razie bardziej nie podrożeją, ale inflacja – zanim spadnie – zapewne jeszcze wzrośnie. Jednak część Rady Polityki Pieniężnej jest już myślami przy obniżkach stóp. Cel: pomóc PiS przed wyborami.

Zgodnie z przewidywaniami Rada Polityki Pieniężnej na dzisiejszym posiedzeniu nie zmieniła wysokości stóp. Ta podstawowa, zwana referencyjną, wynosi już od trzech miesięcy 6,75 proc. Nie znaczy to jednak wcale, że dzisiejsza decyzja była formalnością. Po raz kolejny musieliśmy na jej ogłoszenie długo czekać, co sugeruje znowu burzliwą dyskusję i brak jednomyślności w Radzie. Kredytobiorcy mogą odetchnąć z ulgą, za to oszczędzający nie mają co liczyć na lepsze oprocentowanie lokat. Różnica między stopą referencyjną a roczną inflacją wciąż przekracza 10 pkt proc., czyli jest gigantyczna. Jeszcze niedawno prezes NBP Adam Glapiński mówił o pauzie w podwyżkach stóp. Jednak teraz coraz więcej wskazuje na to, że dalszego zaostrzania polityki pieniężnej, przynajmniej w najbliższym czasie, nie będzie. Mówiąc fachowo, cykl podwyżek stóp najprawdopodobniej dobiegł końca.

Ceny rosną wolniej, ale systematycznie

Nie znaczy to wcale, że inflacyjny szczyt też już za nami. Ceny rosną co prawda nieco wolniej – wskaźnik rocznej inflacji obniżył się w listopadzie do 17,4 proc. z 17,9 proc. w październiku. To przede wszystkim efekt nieco tańszych paliw i chwilowego zatrzymania wzrostu kosztów energii. Wciąż natomiast szybko drożeje żywność, co szczególnie odczujemy podczas przedświątecznych zakupów. Według GUS jedzenie jest o ponad 22 proc. droższe niż przed rokiem, a wiele produktów popularnych na świątecznym stole dotknęły dużo większe podwyżki. Za mleko w październiku trzeba było zapłacić 37 proc. więcej niż rok wcześniej, masło podrożało o 33 proc., pieczywo o 30 proc., a drób o 42 proc. Wszelkie rekordy pobił oczywiście cukier, bez którego trudno wyobrazić sobie świąteczne wypieki: jego cena zdążyła się podwoić.

Inflacja w lutym ponad 20 proc.?

Jednak martwić może nie tylko przeszłość. W Nowy Rok wejdziemy w minorowych nastrojach, bo wszystko wskazuje na ponowny skok inflacji w styczniu. Powód: rząd ograniczy działanie tarczy antydrożyźnianej. Wzrosną stawki VAT na paliwa, prąd i gaz, a jedyna dobra wiadomość to utrzymanie zerowego VAT na żywność. Poza tym wielu producentów ostrzega, że wciąż nie przeniosło w pełni wzrostu swoich kosztów na konsumentów. Robią to stopniowo i z pewnością ten proces szybko się nie zakończy. Eksperci zakładają, że w lutym inflacja dojdzie do 20 proc., a może nawet lekko przekroczy ten poziom. Później ma być już lepiej, ale tu już scenariusze są różne. Zdaniem większości członków Rady Polityki Pieniężnej, z prezesem NBP na czele (siedmioosobowy obóz PiS), inflacja ma spadać szybko, a pod koniec przyszłego roku będzie już jednocyfrowa. Zdaniem mniejszości członków RPP (trzyosobowy obóz opozycyjny) spadek inflacji będzie znacznie wolniejszy. Tym bardziej że w międzyczasie rząd zapewne przywróci VAT na żywność.

Czytaj także: NBP wróży z fusów szybki spadek inflacji

Stopy w dół przed wyborami

Jednak RPP, a dokładniej jej większość, uznaje, że dalsze podwyżki stóp są już niepotrzebne. Teraz zaczynają się zupełnie inne spekulacje: kiedy Rada przystąpi do obniżania stóp? Zapewne stanie się to w przyszłym roku i będzie determinowane kalendarzem wyborczym. Jeśli inflacja zacznie się rzeczywiście wyraźnie obniżać od wiosny, PiS będzie naciskał na Radę, aby stopy zaczęła ciąć jeszcze przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Jednak cały scenariusz obniżania się inflacji jest obarczony ogromną niepewnością. Nie wiemy, co stanie się z cenami ropy i gazu, wiele zależy też od kursu złotego i od sytuacji na rynku żywności. Prognozy inflacyjne sprzed roku okazały się całkowicie chybione, zatem i do obecnych trzeba podchodzić bardzo ostrożnie. Wiemy, że niewiele wiemy.

Czytaj także: Dlaczego PiS tylko udaje, że chce powstrzymać inflację

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną