Rynek

Korek na torach

Opóźnienia, korki na torach, wagony na złomie. Taką mamy kolej po remontach

Nowo otwarta linia z Wrocławia do Świdnicy przez Sobótkę. Ta jednotorowa trasa powinna mieć więcej mijanek. Ich brak będzie odczuwalny. Nowo otwarta linia z Wrocławia do Świdnicy przez Sobótkę. Ta jednotorowa trasa powinna mieć więcej mijanek. Ich brak będzie odczuwalny. Sebastian Borowski / PAP
Kolej miała być w Polsce tylko dodatkiem do komunikacji samochodowej, jednak okazało się, że pasażerów jest dziś więcej niż przed pandemią. Tymczasem na wielu wyremontowanych ostatnio trasach więcej pociągów się nie zmieści.
Jeśli wierzyć rządzącym, wszystkie problemy transportowe już wkrótce rozwiąże Centralny Port Komunikacyjny, bo dzięki niemu będziemy mieć nie tylko megalotnisko, ale także kilka nowych i szybkich tras kolejowych.Łukasz Dejnarowicz/Forum Jeśli wierzyć rządzącym, wszystkie problemy transportowe już wkrótce rozwiąże Centralny Port Komunikacyjny, bo dzięki niemu będziemy mieć nie tylko megalotnisko, ale także kilka nowych i szybkich tras kolejowych.

Po 22 latach przerwy pociągi pasażerskie w połowie czerwca wróciły właśnie na malowniczą trasę z Wrocławia do Świdnicy przez Sobótkę. W niektórych składach zabrakło miejsca dla wszystkich pasażerów. Zwłaszcza w weekendy, gdy wrocławianie tłumnie ruszyli na rowerowe i spacerowe trasy w okolice Ślęży. Żeby przynajmniej częściowo rozładować tłok, na początku lipca wprowadzono kolejne połączenia, w tym jedno z osobnym wagonem rowerowym. To nie jedyna trasa, na której frekwencyjny sukces przerósł oczekiwania.

Z danych Urzędu Transportu Kolejowego wynika, że pasażerów w całej Polsce jest już więcej niż przed pandemią. W maju na pociągi wszystkich przewoźników sprzedano łącznie ponad 30 mln biletów, w czerwcu podobnie. W obu miesiącach było więc lepiej niż w 2019 r. Jeśli w wakacje utrzyma się podobna tendencja, kolej zanotuje najlepszy wynik od 2000 r. To potem doszło do ostrego cięcia tras. Z powodu braku pieniędzy zamknięto połączenia na ponad tysiącu kilometrach linii, a liczba pasażerów zaczęła spadać jeszcze szybciej. W 2005 r. osiągnęła dno: wszystkie koleje w Polsce przewiozły zaledwie 257 mln osób, podczas gdy pod koniec lat 80. było ich około miliarda rocznie.

Kolejna dekada upłynęła pod znakiem marazmu. Ożywienie na kolei zaczęło się dopiero w ostatnich latach. Pojawiło się sporo nowych składów, pociągi zaczęły szybciej jeździć przynajmniej na niektórych trasach. Tendencję wzrostową przerwała pandemia, ale na krótko.

Za mało mijanek

Od wiosny z pociągów masowo zaczęli korzystać uchodźcy z Ukrainy, którym do końca maja w podróżach po Polsce przysługiwały darmowe bilety. Tylko PKP Intercity w maju br. przewiozły pociągami dalekobieżnymi 5,26 mln pasażerów, a w czerwcu, choć ofertę bezpłatnych przejazdów dla Ukraińców ograniczono, liczba podróżujących jeszcze lekko wzrosła.

Polityka 34.2022 (3377) z dnia 16.08.2022; Rynek; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Korek na torach"
Reklama