Komisja Europejska zgodziła się na połączenie i „zatwierdziła zaproponowanych przez Spółkę nabywców aktywów zbywanych w ramach realizacji środków zaradczych” – czytamy w giełdowym komunikacie Orlenu. Te środki zaradcze mają zapobiec całkowitemu zmonopolizowaniu rynku paliwowego w Polsce i po trosze w naszym regionie, stąd warunek KE, by Orlen sprowadził sobie konkurentów. Obajtek zaprosił więc do gdańskiej rafinerii koncern Saudi Aramco – sprzeda mu 30 proc. udziałów i zagwarantuje prawo do blisko połowy produkcji rafinerii. Natomiast 417 polskich stacji paliw sieci Lotos kupi węgierski MOL. Lotosowskie hurtownie, w tym też handel asfaltem, kupi polska spółka Unimot.
Czytaj także: Z fuzji w stopę. Dlaczego Orlen wchłania Lotos
Partnerzy z innych światów
Jak na tych interesach wyjdzie Orlen, dopiero się przekonamy. Zwłaszcza obecność węgierskiego koncernu MOL budzi kontrowersje, bo Węgrzy wywalczyli sobie w UE przywilej wyłączenia z najnowszego sankcyjnego pakietu UE. Będą mogli kupować rosyjską ropę sprowadzaną rurociągiem Przyjaźń, podczas gdy Orlen będzie musiał ją bojkotować. Sankcje nałożone na Rosję sprawiły, że rosyjska ropa jest dużo tańsza niż jakakolwiek inna, więc MOL będzie funkcjonował w innej ekonomicznej rzeczywistości. Orlen przekonuje, że Węgrzy w kupionych polskich stacjach będą musieli przez siedem lat sprzedawać wyłącznie paliwo orlenowskiej produkcji, więc nie zagrożą mu dumpingiem. Transakcja przewiduje jednocześnie zakup przez Orlen 144 stacji na Węgrzech i 41 na Słowacji. Co będzie w nich Orlen sprzedawał – nie wiadomo, ale konkurowanie polskim paliwem z nierosyjskiej ropy z rosyjskim paliwem MOL-a raczej w grę nie wchodzi. Podobne wątpliwości budzi obecność Saudyjczyków w gdańskiej rafinerii. Aramco to największy producent ropy naftowej, ale w europejskim biznesie rafineryjnym dotychczas był praktycznie nieobecny. Pochodzi z autokratycznej monarchii, więc nie bardzo wiadomo, jak będzie działał na polskim rynku. Dostanie sporą władzę w Gdańsku i nie wiadomo, jak ją wykorzysta. I czy nie sprzeda kupionych udziałów? Orlen przekonuje, że jeśli sprzeda, to on ma zagwarantowane prawo pierwokupu, więc nie ma się czym martwić. Pożyjemy, zobaczymy.
Czytaj także: Ropa dwóch prędkości. Czy Orbán wywróci Obajtka?
Obajtek miną nadrabia
Daniel Obajtek nadrabia miną. Twierdzi, że fuzja jest jedyną szansą Orlenu na przygotowanie się do nowych czasów, w których liczyć się będą nie diesel i benzyna, a energia elektryczna i wodór. Dlatego tworzy czebol, w którym wszystko ma się łączyć ze wszystkim: Orlen z Lotosem, PGNiG z Energą, Polska Press z Ruchem. Negocjacje z KE w sprawie fuzji trwały długo, Orlen musiał pójść na bardzo dalekie ustępstwa. Te ustępstwa wielu ekspertów uznaje za zbyt daleko idące i działające na szkodę polskiej gospodarki. Takie głosy pojawiają się nawet w PiS. Jednak taki multienergetyczny czebol gwarantuje Obajtkowi co najmniej pozycję wicepremiera ds. gospodarczych. A z czasem może wróci pomysł z Obajtkiem jako premierem?
Czytaj także: Jak Obajtek tworzy koncern marzeń prezesa Kaczyńskiego