Rynek

Nie bronią tych, co żywią

Taniej żywności już nie będzie. Jak zatrzymać szalony wzrost cen?

„Aż 90 proc. produkcji rolnej dostarcza zaledwie 10 proc. polskich rolników towarowych”. „Aż 90 proc. produkcji rolnej dostarcza zaledwie 10 proc. polskich rolników towarowych”. Piotr Tumidajski / Forum
Artur Balazs, były trzykrotny minister, w tym rolnictwa, a także rolnik produkujący na rynek, mówi o tym, jak zatrzymać szalony wzrost cen żywności.
Artur BalazsMarcin Bielecki/PAP Artur Balazs

JOANNA SOLSKA: – Tania żywność się skończyła, w ostatnim roku jej ceny wzrosły aż o 12,7 proc. i dopiero się rozpędzają. W kwietniu były o 4,2 wyższe niż w marcu. Szczytu nie widać.
ARTUR BALAZS: – Agresja Rosji na Ukrainę spowodowała załamanie światowego rynku zbóż, a w konsekwencji rynku całej żywności. Kiedy zaczyna brakować zboża, drożeje wszystko: najpierw mąka i pieczywo, potem pasze, a na końcu także mięso, mleko i nabiał. To załamanie nie ma precedensu, ponieważ Ukraina oraz Rosja były największymi eksporterami pszenicy i kukurydzy, miały 30 proc. udziału w handlu światowym. Zaczął się kryzys globalny.

Henryk Kowalczyk, wicepremier, ale też minister rolnictwa, stwierdził, że Polska jest samowystarczalna żywnościowo. Możemy się nie martwić.
Tylko w ciągu ostatniego roku ceny kurczaków wzrosły o prawie 40 proc., mimo że nowoczesne polskie fermy są drugim eksporterem drobiu na świecie. Brojlery potrzebują jednak paszy z kukurydzy, której brakuje, więc mięso drożeje błyskawicznie. Wieprzowina w marcu była droższa o 49 proc. niż w lutym, mleko o prawie 30 proc. Polsce grozi destabilizacja żywnościowa, a przecież jest nas teraz o 2–3 mln osób więcej, bo doszli uchodźcy. I wszyscy chcemy jeść, podobnie jak mieszkańcy krajów Afryki Północnej, którym dostęp do chleba blokuje już wysoka cena. A zanosi się, że na zboża z Ukrainy nie możemy liczyć przez co najmniej dwa sezony.

Czyli po żniwach żywność nadal będzie coraz droższa?
Ziarno ze zbiorów ubiegłorocznych, nawet jeśli jest w ukraińskich elewatorach, to nie może zostać przewiezione na Zachód. Statki z Odessy i Mikołajewa nad Morzem Czarnym nie wypływają, a ukraińskie koleje nie są w stanie przewieźć go lądem. Tegoroczne zbiory też zapowiadają się gorzej.

Polityka 20.2022 (3363) z dnia 10.05.2022; Rynek; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie bronią tych, co żywią"
Reklama