Energetyczna drożyzna stała się tematem numer jeden. Polski Ład ginie w jej cieniu, dlatego trwa poszukiwanie winnego. Premier Morawiecki już znalazł – to oczywiście Donald Tusk. Spece od propagandy z TVP wzięli się do roboty i okazało się, że „podatek Tuska uderzył w Polaków” oraz że „tuskowe drenuje kieszenie Polaków”, jak informują słynne paski grozy w „Wiadomościach” TVP i TVP Info. Co to jest tuskowe?
Według autorów z TVP to koszt uprawnień do emisji CO², które w Unii Europejskiej muszą kupować wytwórcy energii. Każda tona wyemitowanego gazu cieplarnianego musi zostać opłacona, a jej koszt doliczany jest do ceny, jaką płaci odbiorca energii. Tak działa europejski system handlu emisjami (UE ETS), podstawowe narzędzie polityki energetyczno-klimatycznej, której celem jest walka z globalnym ociepleniem. System funkcjonuje od 2005 r., ale w 2021 r. ceny uprawnień urosły jak nigdy dotąd. Polska energetyka jest zasilana głównie węglem, więc do atmosfery musi trafić wyjątkowo dużo CO². Stąd wysokie rachunki.
Tylko co z tym wspólnego ma Donald Tusk? „Obecny kształt unijnej polityki klimatycznej oraz zasad funkcjonowania systemu handlu prawami do emisji CO² w Polsce to efekt decyzji podejmowanych przez rząd Donalda Tuska” – usłyszeli widzowie rządowej telewizji. Rzecznik rządu Piotr Müller zaapelował do Tuska, aby „włączył się w działania dotyczące reformy systemu ETS”, bo jako przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, decydującej o kierunku, w jakim podąża UE, nie zrobił nic, by złagodzić radykalny kurs polityki energetyczno-klimatycznej.
„Władza to nie są tylko wasze wysokie, bez limitów, pensje i gigantyczne środki na wasze biura. Władza to także odpowiedzialność za to, co się dzieje w kraju.